Arive or dead - Część 2/..


Tak jak obiecałam, rozdział dedykuje mojej ukochanej Żonie!:*

Mówi się, że prawdziwą miłość można przeżyć tylko raz. To chyba prawda. Kochałem tylko raz. Nigdy o nim nie zapomnę. Niby moglibyśmy być szczęśliwy, a jednak. Może on jest szczęśliwy? Nie wiem o nim nic. Postanowił wykreślić się z mojego życiorysu. Ale czy on tego chciał? Może wciąż mnie pamięta? A może nie.. Życie wciąż szykuje nam różne przeszkody w drodze do szczęścia. Naszym zadaniem jest je pokonać..

16 wrzesień 2005r.

-(…) I wtedy Myu na to, że… - Plotkował Tsu, jak rasowa blondynka, zawzięcie przy tym gestykulując. Przez co bałem się, że po prostu zdemoluje pokój.  Chłopak siedział na obrotowym krześle, Ja zaś umiejscowiłem się na jego łóżku starając by moja twarz wskazywało na to, że uważnie go słucham, co znacząco mijało się z prawdą. Nie chciałem brać udziału w kolejnej kłótni rodziców, więc zmuszony byłem ukryć się tu. Czego powoli zaczynałem żałować, ponieważ czerwono-włosy wyjątkowo dziś poczuł potrzebę wygadania się na nic nieznaczące tematy. Niemogąc się powstrzymać zasłoniłem usta, ziewając cicho.

-Jestem tak bardzo nudny? – Zapytał, zwracając na mnie swoje czekoladowe oczka z typowo teatralnym smutkiem.

-Nie, nie, przepraszam.. Po prostu jestem zmęczony.. – Przyznałem skruszony.

-Przecież jest nie wiele po 19; 00 – Zmartwił się, dobrze to widziałem. Wstał i usiadł blisko mnie przeczesując dłonią moje ciemne włosy. Delikatnie przyciągnął mnie do siebie, mocno wciskając mnie w swój tors, jak pluszowego miśka.  –Pewnie będziesz chory..

-Możliwe – nie zaprzeczyłem. 16-Latek dalej trzymając mnie w ramionach położył się na boku, przez co i ja zostałem zmuszony do zejścia niżej.

-Prześpij się. –Poprosił zostawiając mnie samego na posłaniu, wyprostował się siadając w rogu łóżka, wciąż nie przestawał molestować w dłoni moich kosmyków.

-Ale, że tak tu? Teraz?- Zdziwiłem się jego propozycją, ale nie podniosłem się.

-Przecież nie raz tu nocowałeś.  – Przypomniał robiąc minę, której nie powstydziłby się obrażony 6-latek.  – Napiszę do twoich rodziców, więc się tym nie martw. – Zastrzegł od razu, przeciągając się leniwie. Chyba sam już dawno chętnie by się położył.

-A ty?

-Odrobię lekcje i położę się koło ciebie, kochanie. – Zaakcentował ostatnie słowo, zapewne zdając sobie sprawę, że tłumaczy się jakbym był jego żoną.. Swoją drogą, nigdy nie chciałem mieć żony, ani dzieci. Ale to chyba normalne w takim wieku. Moi rodzice już wtedy planowali, że „jak każdy” Ożenię się, Zbuduje dom, posadzę drzewo, będę miał dwóje dzieci no..  I psa. Choć nigdy nie lubiłem tych zwierząt, chyba, że rasy papilot. Choć sam nie wiem, czemu.. Ale przecież nigdy nie dostajemy tego, czego chcemy. Może po to by przekonać się do innych opcji.

-No dobrze.. Dzięki.. – Uśmiechnąłem się sennie, zdejmując szarą koszulkę z dziwnym, wciąż nierozszyfrowanym przeze mnie nadrukiem. Zwinąłem się w kłębek, po lewej stronie łóżka. Chłopak wstał i szczelnie przykrył mnie kordłą, jako że w pokoju panował chłód przez uchylone okno..

Ostatnie, co poczułem tego wieczoru, To troskliwy pocałunek składany na moim czole.

                Następnego ranka otworzyłem niechętnie moje zaspane oczka blisko godziny 9:00. Przewracałem się chwile z boku na bok. Chyba wciąż nadrabiałem noce pełne domowych awantur. Miejsce po drugiej stronie łóżka było już zimne, co oznaczać musiało, że Tsuki już dawno wstał. „O wilku mowa. „ Pomyślałem, gdy drzwi pokoju otworzyły się, a w progu stanął czerwono-włosy.

-O już wstałeś… szkoda, miałem zamiar efektownie cię obudzić.. –Mruczał pod nosem widząc moje zaspane spojrzenie. Nachylił się nad łóżkiem i szybko cmoknął mnie w lekko zaróżowiony policzek, przez co faktycznie poczułem się jakbym miał godnego pozazdroszczenia męża.

-No, to wstawaj, śpiąca królewno i na śniadanie! – Klasnął wesoło w dłonie, starając się zachęcić mnie do wstania z miękkiego łóżka.

*    *    *

-Zawsze byliście ze sobą tak blisko? –Pyta blondynka uśmiechając się rozczulona. Przenoszę różnobarwne oczka (Prawe trupio-niebieskie, Lewe kolory matowej zieleni.) Zza okna, za którym było już właściwi czarno, na oczekującą odpowiedzi kobietę.

-Um… właściwie to odkąd sięgam pamięcią byliśmy w stosunku do siebie bliżej niż przeciętni przyjaciele.. Sam nie wiem, czemu… Tak po prostu było. –Wzdycham wracając wzrokiem za okno, wraz z słowem „było”. Skoro było to i minęło. A świadomość tego, że już nigdy nie wróci, choć w maleńkim, upragnionym stopniu stało się moją egzystencją.

-Chcesz na dziś skończyć?

-A możemy? – Pytam zaskoczony. W tym przypadku liczy się czas, książka powinna być już dawno oddana do druku, a My wciąż mamy jedynie marny początek szkicu.

-Możemy. –Potwierdza stanowczo kobieta, zamykając uwcześnię zapisany plik, jak i sam przenośny komputer.

                Ponownie dziś poprawia strój i chwyta w dłonie długi czerwony płaszcz, który wyróżnia się wśród tłumów ludzi.

- To trzymaj się młody, wrócę jutro rano.- Ostrzega jeszcze na pożegnanie. Birze torebkę, klucze od samochodu i znika za wiśniowymi drzwiami. Wzdycham słysząc odbicia wysokich obcasów. Pewnie pełno kobiet łamie sobie na tym wynalazku nóżki, a czy warto? No, nie wiem. Nie znam się.

Przeczesuję dłonią długie, hebanowe włosy, po czym odrzucam je na plecy. Zerkam jeszcze do słodko śpiącego chłopaczka i wychodzę na balkon, zamykając za sobą szklane drzwi. Opieram się o drewnianą barierkę, patrząc w pełne gwiazd niebo. Pozwalam by mroźne zimowe powietrze owinęło moją twarz.

Jesteś Tam, Tsuki?

Kazałeś mi istnieć i wierzyć, że ty także żyjesz. Nawet nie wiesz, jakie to trudne.. Zostawić marzenia za sobą, tak samo jak ciebie. To nie możliwe. Cokolwiek bym zrobił, nie umiem znów pokochać, zabrałeś moją miłość ze sobą.

Wychylam się mocno, Teraz z góry patrząc na ośnieżone miasto.

A Gdyby tak z tym skończyć? Śmierć wydaje się prostsza…

Komentarze

  1. Co do pierwszego rozdziału miałam kilka wątpliwości czy kontynuować czy może jednak nie ale teraz z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić że mi się podoba a opowiadanie zapowiada się ciekawie ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. dedykujesz rozdział swojej żonie ? to ty masz żonę ?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Shena XD Teraz już byłą x3 (oh.. Jakie to przykre rok i cztery miesiące małżeństwa! :c)
    Jestem otwarta na propozycje ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    niech nawet o tym nie myśli, co się stanie wtedy z jego siostrzeńcem, to było urocze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz