Arive or dead - Część 1/..


Czym są wspomnienia.. To obraz przeszłości, który zawzięcie nie pozwala nam zapomnieć o chwilach życia. O tych złych jak i dobrych.  Istnieją ludzie, którzy na siłę pragną zakopać je w zapomnieniu, jednak nie potrafią. Ja do nich nie należę. Pragnę pamiętać. Zwłaszcza jedną, tak ważną dla mnie osobę. Tylko dla niej wciąż znoszę to, co szykuje dla mnie los.
Wspomnienia, pomagają mi, choć na chwile znaleźć się tam, gdzie była ona ze mną.  Tam gdzie czułem się tak dobrze. I Tam gdzie pragnę pozostać do końca.
Wspomnienia są czymś dobrym. One potrafią udowodnić, że żyjemy..
30 grudzień 2010 rok.
                Siedzę w niewielkim pokoju o jasnych, kojących barwach. Światło uparcie szuka do niego dojścia, jednak nie ma szans przez długie, wyblakłe zasłony, kiedyś przybrane odcieniem czerwieni. Tak, więc w pokoju panuje prawie stuprocentowa ciemność, dodająca nocnego klimatu. Mimo iż dla mnie wybitnie późno nie jest. Jedynie porcelanowa figurka malowanego aniołka, stojąca na drewnianej półce mieni się przez znajdującą się w niej świeczkę.
                Zerkam na Ayako, która pilnując terminów przyszła dodać mi weny koniecznie potrzebnej do napisania następnej książki. Ona nie chce by znów było to dramat, ale ja chyba inaczej już nie potrafię. Dziewczyna śledzi za mną wzrokiem, gdy zbieram zabawki i pluszaki samotnie pozostawione przez prawie dwuletniego chłopaczka, który od kilku miesięcy jest pod moją opieką ze względu na wypadek matki, która była jednocześnie moją starszą siostrą, jak i jej męża. Obydwoje zginęli na miejscu. Kobieta nic nie mówiąc bierze ze stołu trochę podrapanego, srebrnego laptopa, który czasem ze sprzeciwem, przyczynia się do powstawania moich literackich dzieł. Siada w fotelu znajdującym się równolegle do mojego.  Poprawia ołówkową spódnicę, którą ma na sobie. Spogląda na okrągły zegarek. 20:32.  Po czym włącza przedmiot, teraz znajdujący się na jej kolanach. Ja w tym czasie pilnuje jej ruchów, drobnymi porcjami pijąc wcześniej zrobioną herbatę, o nijakim smaku.
Farbowana blondynka gwałtownie podnosi głowę, przez co z jej krótkiego kitka wypada kilka jasnych kosmyków.
-Opowiedz mi historie swojego życia. -  Prosi, uśmiechając się lekko do mnie. Chyba jest zadowolona z tego pomysłu.
-słucham? – Mruczę unosząc jedną z idealni wykrojonych brwi.
-Opowiedz mi o swojej miłości.. Bo kochałeś kiedyś, prawda? –Patrzy na mnie podejrzliwie.
-Owszem kochałem. Ale było to stosunkowo dawno. Wątpię by ktokolwiek kupił taki twór. – Wzdycham, opierając łokcie o kolana, zaś brodę o złączone dłonie.
- O tym pomyślimy jutro, będziemy mieli przynajmniej szkic. –Decyduje zatrzymując wzrok na jaskrawym ekranie komputera.
-Um.. No, dobrze. Od czego zacząć?
-Jesteś pisarzem. Ty powinieneś wiedzieć. –Krzyczy poddenerwowana. –Zacznij od tego ile miałeś lat, gdy go poznałeś, jak się nazywał..– Wymienia. Podnoszę dłoń dając jej znak by przestała. Śmieję się cicho, jednak ten gest nie obejmuje oczu, które pozostają puste, ponieważ ktoś zabrał im blask, którymi się szczyciły.
-Więc się dobrze, w takim razie zaczynam. – Przeciągam się delikatnie i odstawiam pusty już kubek na szklany stolik. Czuję nieprzyjemny chłód, więc zapinam czarną, luźną bluzę, którą mam na sobie. Naciągam rękawy na dłonie, plącząc w palcach samotna nitkę. Podnoszę wzrok, w tym momencie spotykam zniecierpliwione spojrzenie ciemnych oczu.
-Było to cztery lata temu. Jak zapewne łatwo obliczyłaś miałem wtedy prawie 18 lat. Nazywał Się Tsuki. Kochałem go.. Właściwie za wszystko. Wciąż patrząc w przeszłość podświadomie szukam jego cienia. Nie byliśmy ze sobą długo. Los nam na to nie pozwolił. Aczkolwiek przyjaźniliśmy się od dziesięciu lat. Więc mogłem cieszyć się, mając go przy sobie. By (…) – Mówię wręcz mechanicznie, a moje słowa pozbawione są jakichkolwiek uczuć. Wyjaśniam wszystko patrząc jak długi palce kobiety sprawnie uderzają o klawiaturę komputera.
*   *   *
21 Lipca 2005 rok.
-Ale gorącooo.. – Wymruczałem leżąc plackiem na jasno zielonych liściach trawy. Głowę trzymałem na udach przyjaciela, a dłonią bawiłem się roślinkami. Przy czym mimowolnie poddawałem się ostrym promieniom słońca.
-Za ciepło.. – Przyznał Tsuki, przeczesując dłonią moje czarne, właściwie w promieniach słońca, granatowe włosy. Sięgające kilka centymetrów za ramiona.
Uśmiechnąłem się leniwie, otwierając przemęczone oczy. Spojrzałem w jego twarz. W niczym nie przypominał już tego zawstydzonego 8-latka, którego rodzice zmusili do odwiedzin znajomych jak i ich dorównującego mu wieku, syna.
*   *   *
-Poznałeś go przez rodziców? – Pyta blondynka, wciąż równomiernie wybierając litery.
-Tak, na początku żaden z nas Niechciał tej znajomości, ale szybko udało nam się dogadać.. I nie przerywaj mi! – Rozkazałem, powracając do cytowania wspomnień.
*   *   *
                Teraz włosy koloru parzenicy, z których uwielbiałem się śmiać, przefarbowane zostały na ciemny czerwony. Twarz stała się bardziej męska, Jest bardziej wysportowany. No … i oczywiście wiele, wiele wyższy. Jedynie jego uśmiech pozostał taki sam. Tak szczery i opiekuńczy.  Nasze wyglądy znacznie się różnią..
-Czemu tak się we mnie wpatrujesz? – Zapytał zjeżdżając dłonią na moje plecy. Zaczął kreślić na nich jakiejś bliżej nieokreślone przeze mnie wzorki.
-A tak sobie. Cieszę się, że wciąż ze mną wytrzymujesz.. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. – Zaśmiałem się leniwie.  Poczułem jak jego dłoń zamiera w jednym miejscu by po chwili zacząć bardziej energicznie badać moje ciało. W odpowiedzi otrzymałem uśmiech, prawie tak samo promienny jak słońce, odznaczające się na niebie.
*   *   *
-To było wyznanie miłosne?! – Wrzeszczy kobieta, przez co zamartwiam się, czy też nie obudziła mojego Akiego..  Zamykam oczy, by w spokoju policzyć do dziesięciu. Przecież prosiłem by mi nie przerywano..
-Ależ skąd. Chodziło mi o to, że jest dla mnie ważny, jako przyjaciel.. Ale tak naprawdę odkąd go poznałem był dla mnie najważniejszy. – Mówię sięgając dłonią kiszeni skurzanej kurtki, znajdującej się niedaleko mojego położenia. Wyciągam z niej paczkę papierosów.-Nadążasz?
-Tak, tak oczywiście. Mów dalej.
 *   *   *
-Poradziłbyś sobie. –Zaśmiał się po jakimś czasie jednak jego śmich był inny niż zazwyczaj. Jak na dłoni widziałem, że coś jest nie tak jak powinno. Już otwierałem usta, by spytać o jego stan, jednak w tej chwili rozbrzmiał dźwięk jego telefonu.
-Chyba musimy już wracać. – Zawyrokował. Spojrzałem na niego z dołu i niechętnie przeturlałem się kawałek po ziemi, by chłopak mógł bez problemu się podnieść, co też bezociągu zrobił. Przymknąłem oczy, zaś, gdy znów je otworzyłem cały dostępny widok zasłaniała dłoń czerwono włosego. Nie sprzeciwiając się przyjąłem jego pomoc i podniosłem się, nieco chwiejnie stając na prostych nogach.
-Chodź, odprowadzę cię. –Zaproponował z normalnym już uśmiechem, czochrając mi i tak rozwiane kosmyki włosów. Kiwnąłem głową, zgadzając się.
*   *   *
-To jedno z twoich ulubionych wspomnień? – Dziwi się kobieta, zaprzestając pisania. Patrzy mi prosto w oczy.
-Dokładnie. – Mówię spokojnie zaciągając się nikotyną, wstaję i usadawiam się przy otwartym oknie.
-Ale przecież to zwykły urywek dnia.. – Zaczyna niepewnie.
-Ale uwielbiałem być szczęśliwym, a szczęśliwy byłem przy nim.
-To oznacza, że streścisz mi całą swoją przeszłość?
-Błąd. Jedynie sytuacje, które bardziej zapadły mi w pamięć. Nie tylko te dobre.
-Rozumiem. – Mamroczę pod nosem wracając do notowania.
-Tak, więc wracając (…)

                To było jedno z moich pozytywnych wspomnień. Takie spokojne i czyste. Pozbawione zmartwień m pozwalające cieszyć się czymś całkowicie zwyczajnym.. Było po prostu piękne.
Więc… Ogólnie ta część wyszła długa, nie myślcie, że tak będzie zawsze.:)
Liczę, że ktoś zrozumiał, choć troszkę, o co w tym chodzi.
Błędy na pewno będą- bo brat podczas przepisywania strasznie mnie gonił...
Proszę o komentarze!:33

Komentarze

  1. Skoro prosisz o komentarze, to piszę ;)

    Podoba mi się koncept całego opowiadania. Lubię poczytać czasami o wymyślonych postaciach, a nie tylko same fanficki ;) Dość ładny styl, aż poprzez to co piszesz popada się w pewną melancholię, czytelnik ma wrażenie, że mimo tych pozytywnych póki co opisanych chwil, wraz z nią idzie ta smutniejsza, bardziej bolesna część wspomnień. Bardzo dobra fabuła również xD

    To teraz nieco krytyki ^^ (przeprasza z góry, za to co teraz się tu znajdzie)
    Przebrnęłam przez ten rozdział jedynie dlatego, że spodobał mi się wstęp. Zbyt dużo błędów, literówek, źle wstawianych przecinków. Za szybko dajesz kropkę w zdaniach, kiedy powinien być de facto przecinek. W niektórych wyrazach użyta zła forma, albo po prostu brak słowa co koliduje ze zrozumiałością zdania. Nie mniej jednak, przeczytam dalsze rozdziały, mając nadzieję, że będzie mniej błędów. Nie piszę też krytyki po to by Cię zdołować i stwierdzić, że beznadziejnie piszesz ( bo zdarzało się, że niektórzy autorzy na kilka zdań rozsądnej krytyki mieszali mnie z błotem), tylko że potrzebujesz kilku poprawek ;) Sama robię błędy i robiłam je w swoich początkowych pismadłach ( co zresztą teraz edytuję^^)

    Pozdrawiam @justus

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się bardzo ciekawie. ;D Potrafisz zachęcić do czytania! >w< Ogólnie powiem tylko, że Cudo przez wielkie "C". Teraz, ponieważ mam niewiele czasu, lecę czytać dalej. ^^ Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz. Bardzo wciągające i zero nudy. Tak trzymaj ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest bardzo fajne. Zaciekawiłaś mnie. Idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    początek ciekawy, to wspomnienie wspaniałe, jestm ciekawa co dalej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... zapowiada się ciekawie
    weny ~Shiru-chan~

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się całkowicie.Czytam to już 8 raz i jeszcze mi się nie znudziło. Uwielbiam wracać do tej historii! Świetna robota ^^ <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz