Arive or Dead- Część 4/..
Jeden błąd umie
zmienić całe nasze życie… Nie zawsze na lepsze.
Podobno, gdy prosimy
Boga o szczęście, On da nam szansę na bycie szczęśliwym…
Gdy poprosimy go o
Bogactwo, On da nam szansę byśmy mogli się wzbogacić…
Zaś, gdy prosimy o
miłość, On da nam szansę byśmy mogli pokochać…
Cóż dowiedziałem się o
tym nieco za późno..
***
Razem z
Ayako postanowiliśmy sobie zrobić kilku dniową przerwę. Zaledwie trzy doby, by mogła z czystym
sumieniem odwiedzić rodziców. Pierwszy dzień 2011roku spędziłem Z Bratem i jego
rodziną. Drugiego zabrałem Akiego do siebie, jednak już następnego „ukradła” mi
go narzeczona Brata, Ponieważ i oni postanowili Wyjechać do moich rodziców, Z
którymi ja sam od dwóch lat nie utrzymuje kontaktu. Czemu?- Proste. Jednym z
powodów jest fakt, że nie chcą mieć nic wspólnego z żadnym homoseksualistą.
Nie mogę ich odwiedzać, nie mogę dzwonić ani pisać. Czasem
mi tego brakuje, to oczywiste. Jednak wierzę, że mówiąc im o swojej orientacji,
podjąłem dobrą decyzje. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś nasze relacje wrócą do
normy. Wiem, że nie będzie już jak dawniej, ale chciałbym odzyskać, choć marną
cząstkę dzieciństwa.
Już z rana, dnia trzeciego stycznia zawitała u mnie Ayako.
Zadowolona i wypoczęta. Pewnie i ją męczą moje historie. Zapewne ma już dość
tego wszystkiego.
-Uh, zimno tu.. – Mruczy pod nosem podchodząc do uchylonego
balkonu. Zamyka go z głośnym trzaskiem, niemal widzę przy tym jak szyby okien niebezpiecznie
drżą. Wszystko dalej toczy się tak samo jak zawsze. Siada, włącza laptopa i.. Czeka..
***
-Chłopcy, a wy
jedziecie na wycieczkę? – Zapytała nas uśmiechnięta bibliotekarka, szukając
między półkami atlasów, potrzebnych do lekcji geografii. Zerknąłem na Tsukiego,
który stał kawałek za mną wyszukując w grzbietach książek jakiś ciekawych
tytułów.
-Tak, prawdopodobnie tak. – Odpowiedziałem przyjmując
błękitne książki.
-A ile klas jedzie? – Usiadła na obrotowym krześle przed
komputerem, jednak tak, by mieć, choć niewielki widok na czytelnie, w której
jak zwykle słychać było głośne śmiechy i rozmowy.
-Tylko drugie klasy. – Mruczę, cytując przy tym słowa jednej
z nauczycielek. Uśmiecham się po chwili słysząc głośny, nieziemsko irytujący
dzwonek. Kiwam kobiecie i łapiąc Tsukiego pod rękę ciągnę go w stronę drzwi.
Tego dnia do naszej klasy doszła nowa uczennica, Blondynka z
jakby bursztynowymi (istnieje takie słowo?! Dop.Aut.) Oczyma. Na imię miała…
um… Nie pamiętam.. W każdym bądź razie, cały czas czułem na sobie jej
przeszywający wzrok. Na każdej przerwie, jak i na każdej lekcji. Tsuki, siedzący
blisko mnie zdawał się tego nie widzieć. Za każdym razem, gdy nasze spojrzenia
się krzyżowały dziewczyna posyłała mi niezwykle irytujący, pewny siebie
uśmiech, Odbierający mi chęci na dalsze rozmowy.
***
Następny
tydzień minął całkiem szybko. Nadszedł dzień szkolnej wycieczki. Nie dość, że
wstałem strasznie wcześnie, ponieważ sama zbiórka była o 7:00. To jeszcze słabo
spałem. W domu o tej godzinie było
całkowicie cicho. Po załatwieniu wszystkich porannych czynnościach usiadłem
przed telewizorem. Włączając pierwszy lepszy kanał. Znów oglądałem jakieś smuty pełne śmierci. To
głupie.. Przecież takie historie nie zdążają się naprawdę..
***
-Czemu uważałeś, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach?-
Pyta Blondynka przeciągający się. Chyba chce trochę odsapnąć..
-Hm… To głupie, ale kiedyś wierzyłem.. Że odchodzą tylko
osoby samotne, a w serialu ,którego powtórkę wtedy oglądałem, co trzecia osoba
umierała. – Mruczę śmiejąc się cicho z własnej głupoty. Ale wszystko na to
wskazywało, przynajmniej tak mi się zdawało. Teraz jest kompletnie inaczej. To
było chyba jedynie ciche marzenie, by Bóg nie mógł nam zabierać osób, które są
dla kogoś ważne.
-Ciekawe, ciekawe..
***
Pod szkołą byli już prawie wszyscy. Nauczyciele sprawdzali
obecność. Ja w tym czasie siedziałem oparty o ramię Tsukiego starając się zabić
wzrokiem, znienawidzoną przeze mnie nauczycielkę. Ale coś mi nie wychodziło,
ponieważ ta wciąż wesoło świergotała nad uchem wychowawcy.
-Jestem. – Potwierdziłem swoją obecność, nawet nie
zaszczycając pytającego mężczyzny spojrzeniem.
-A tobie, co? – Usłyszałem nad uchem spokojny głos Tsukiego,
który potrząsnął mną zwracając na siebie uwagę.
-Nie wyspałem się. – Odpowiedziałem. Choć Sam nie wiedziałem,
co jest powodem mojego złego humoru. Przypuszczałem, że moja wyobraźnia stara
się podpowiedzieć, iż stanie się coś niepożądanego przeze mnie. Farbowany
chłopak przytaknął zmierzając w stronę autokaru. Usiedliśmy za Myu. Której po
chwili przydzielona została nowa dziewczyna, która wywarła na mnie tak złe
pierwsze wrażenie. Myu od razu zaczęła z nią rozmowę, z której wyłapałem imię
blondynki. Sachiko. I fakt, że od kilku lat farbuje włosy, no, ale to było do
przewidzenia..
Po tym jak autokar ruszył dziewczyny odwróciły się w naszą
stronę, Blondynka od razu złapała wspólny język z Tsukim. Co mnie za bardzo się
nie spodobała Wydawała się taka.. Nachalna.. Jakby chciała wepchnąć się w nasze
życie. Westchnąłem wbijając się w Obicie szarego fotela.
-Co jest? – Tsuki odwrócił się do mnie po jakimś czasie,
jakby nagle zauważając moją obecność. Prychnąłem rozdrażniony czując jak wzroki
kilku osób kumulują się na mojej skromnej osobie.
-Nic. – Burknąłem, zły na samego siebie. Jestem zły od rana,
ale dla czego? Po prostu nie wiem. Przegryzłem wargę zerkając na Blondynkę,
która machając łapami starała się przekazać coś tsukiemu, On zaś wydawał się być
tym zadowolony. Zachowywał się przy niej tak.. Luźno, jakby znali się od lat, a
to przecież ja jestem jego przyjacielem od kilku lat! Czemu ze mną teraz nie
rozmawia? Moje myśli zacięły się. To przez nią jestem zły? Czy to może po
prostu gorszy dzień?. Pewnie tak. Po prostu nie chce mi się jechać na tą
wycieczkę..
***
-Czemu jechałeś, skoro ci się nie chciało? – Dziwi się
blondynka, oglądając na czerwono pomalowane paznokcie.
-Hm… Była za to dodatkowa ocena z geografii. A ja ani z geografii,
ani z chemii dobry nie byłem. Nigdy nie rozumiałem, po co są te przedmioty i
zrozumieć nie chciałem. – Wyjaśniam uśmiechając się delikatnie. Dobrze pamiętam
ten rok gimnazjum. Gdy nauczycielka geografii uwzięła się na mnie i pytała
dosłownie na każdej lekcji, choć ja nigdy
się nie przygotowałem. Nie wiem, czemu to robiła..
***
Razem z całą klasą podjechaliśmy pod niewielki hotel, czy
tam motel – nie wiem, jaka w tych dwóch nazwach jest różnica.. Westchnąłem
leżąc na łóżku. Nauczyciele postanowili dać nam na ten dzień trochę wolnego,
więc nie miałem, co robić, odwróciłem się w strone drzwi, gdy do pokoju wsunęła
się głowa Myu. Brunetka z delikatnym uśmiechem odnalazła moją osobę i podeszła
bliżej. Przeciągnąłem się od niechcenia, udając znudzonego człowieka. Choć taki
i faktycznie byłem. Dziewczyna usiadła koło mnie kładąc się plecami na
pościeli.
-Co jest? Dziwnie się dziś zachowujesz.. – Zaczęła swój
wywód. Wzruszyłem ramionami i podszedłem do szafki po telefon.
-Po prostu mam złe przeczucie, co do dzisiejszego dnia. –
Westchnąłem zerkając na godzinę. 17:49.
-A, na czym ono polega?
-Coś złego się stanie..
-Nie strasz mnie! – Zaśmiała się, słysząc mój głos, który
brzmiał jakby został wyrwany z jakiegoś dobrego horroru. Ale mnie do śmiechu
nie było.
-Gdzie Tsuki? – Zapytałem cicho, na co ona uśmiechnęła się
współczująco. Uciekłem od niej wzrokiem. To nie moja wina, że martwiłem się o
niego. Odkąd wróciliśmy nie widziałem go.
-Poszedł gdzieś z Sachiko. -Odpowiedziała. Przewróciłem
oczyma ,smutno zerkając za okno..
Czemu on nie chce ze mną spędzić czasu?
-Rozumiem.. A nie wiesz gdzie? – Podrapałem się po policzku
zerkając na nią żałośnie. Spojrzałem za okno szukając jego cienia, jednak nie
dostrzegłem go. Dziewczyna pokręciła przecząco głową, klepiąc mnie w udo, które
akurat było najbliżej jej ręki.
-Nie martw się, pewnie niedługo wrócą. Ona chciała gdzieś
iść.. – Mruknęła grzebiąc w mojej torbie..
Westchnąłem ponownie, nie chciałem się martwić, ale coś
podpowiadało mi, że powinienem iść go poszukać.. Nie zrobiłem tego –I to był
jeden z błędów, które popełniłem w ciągu życia.
Nie wiem, dlaczego ja dopiero teraz znalazłam twojego bloga. Hoshi, Hoshi. Zapewne wiesz, kim jestem ^^
OdpowiedzUsuń~ Polubiłam twoje opowiadanie, naprawdę. Tylko mi nie mów, że Tsuki nie żyje. o.o No cóż, czekam na kolejną część. :3
H.~
Hahaha, Trudno byłoby nie wiedzieć ,skarbie :*
UsuńJeszcze cię nie zapomniałam "Hikaru-Chan" :3
:D Co tam U Ciebie?
UsuńNie odpisałaś mi na sms'a. *smutna minka* Ten twój mi doszedł, a jak go chciałam otworzyć, to mi pokazało białe pole. >.< I się nie dowiedziałam o co chodziło. :c
Hm... u mnie jakoś leci, wiesz ... skończyła mi się kasa na koncie *zawstydzony*. Pytałam się czy facet z nawiedzonego domu wciąż w nim mieszka czy się już wyprowadził :D
UsuńOjej. :c To co ty wyprawiasz z tym telefonem, że ciągle ci się kasa kończy? :D A czy tam mieszka to nie mam pojęcia, nie byłam ostatnio w Proszowicach. Ale jak tylko się dowiem, to ci powiem. :3
OdpowiedzUsuńLiczę na to, misiaku :*
UsuńAno... mam wiele numerów yaoistek na telefonie.. i kasa sama tak ulatuje... *tajemniczy uśmieszek*
Cóż to za tajemniczość, haha :D Spokojnie, u mnie też ta kasa tak szybko leci, tragedia. ._. Do mnie też czasem napisz, nie zapomnij. ^^
UsuńBursztynowymi ... jest , jest takie określenie :)
OdpowiedzUsuńZa przerywanie w takim momencie powinno się karać stryczkiem. Co to ma być w ogóle?
Ehh cóż... te urocze charakterki początkujących pisarek (Phii jakbym ja była inna...)
W tej notce jakoś tak... wyłapałam więcej błędów, niestety nie chcę mi się ich wymieniać (Na moje usprawiedliwienie napiszę, że jest wtorek a jutro szkoła).
Ale mi się podobało tylko końcówka taka... tajemnicza.
Cóż , pożyjemy zobaczymy co tam kombinujesz ;).
Pozdrawiam, Boginikokainy.
Ps. Nie ma to jak zrobić z opcji koment , czat c'nie? :D
haha, Hai x3 tak jakoś wyszło, gomeneeee :3
Usuń<3
OdpowiedzUsuńWczuwam się w twoje opowiadania i ciekawa jestem co dalej więc lecę czytać
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńczyżby to przeczucie się sprawdziło, ta dziewczyna też mi jakoś nie pasuje...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia