Dreamer - Rozdział 15

-Myślę, że nic nie dzieje się z przypadku. - Powiedział, następnego ranka Doi. Stałem wtedy w kuchni robiąc śniadanie dla słodko śpiącej dziewczynki. Niespecjalnie zdziwiłem się gwałtownym wtargnięciem do pomieszczenia. Przyzwyczaiłem się do obecności piosenkarza, od początku zdawała mi się ona całkowicie naturalna.
Teraz nieco niezręczna.
Odwróciłem się w  stronę blondyna wciąż trzymając nóż kuchenny w dłoni. Był w pewnym sensie moją ochroną mimo to, nie zdawało mi się, bym przy Imadze jej potrzebował.
- Dzień dobry. - Mruknąłem do niego. Doi był już przebrany w strój codzienny. Nie wyglądał jakby dopiero co wstał, w przeciwieństwie do mnie. Wciąż byłem w ubraniach, w których spałem, a moje włosy były rozczochrane po śnie.
Blondyn odpowiedział tymi samymi słowami, po czym wyciągnął do mnie dłoń by odebrać niebezpieczne narzędzie, drugą zaś poklepał mnie lekko w biodro.

Jego twarz wyglądała jak co dzień. Lekki uśmiech skutecznie ją przy ozdabiał.
Czasem zastanawiałem się, czy Doi prowadzi szczęśliwe życie?
 Przy pierwszym spotkaniu miałem wrażenie, że nic złego nigdy Go nie spotkało.Zdawał się być wiecznym optymistą patrzącym na świat przez różowe okulary. Potrafił być poważny, jednak tylko w razie wyraźnej potrzeby.

- Przebierz się i obudź Masao. Ja dokończę. - Uśmiechnął się mężczyzna, następnie spojrzał na swoje stanowisko. Leżało na nim kilka warzyw i bułki.
Chwile jeszcze stałem w miejscu i patrzyłem na jego plecy po czym opuściłem kuchnie. Korytarzem przeszedłem do pokoju dziewczynki, którą się opiekowaliśmy.
Ta spała w najlepsze na sporym, aczkolwiek jednoosobowym łóżku. Na ziemi leżała odziana w różową pościel kołdra. Pięcioletnia dziewczynka przytulała do siebie dużego, białego misia.
- Masae, wstawaj. - Mruknąłem. Brunetka jak na zawołanie uchyliła powieki. Już poprzedniej nocy zauważyłem, że ma bardzo płytki sen. - Idę się przebrać. Przygotuj sobie ubrania, najlepiej coś ciepłego, bo jest bardzo zimno. - Rzuciłem do pięciolatki. Ta pokiwała pokornie głową. Wprawdzie dalej była w pozycji leżącej, jednak wątpiłem by ponownie zasnęła.
Wyszedłem z sypialni Masao i udałem się do swojego tymczasowego pokoju. Wziąłem wszystko czego potrzebowałem do doprowadzenia się do stanu używalności, po czym zamknąłem za sobą drzwi i przeszedłem do łazienki.
Tam od razu spojrzałem w lustro. Wciąż nie potrafiłem przyzwyczaić się do odsłoniętej twarzy. Grzywka była niemal o połowę krótsza. O dziwo dość znacznie zmieniło to mój wygląd. Twarz wyglądała na młodszą, skóra na jaśniejszą. Co najważniejsze było widać oczy.
Doi i Yui mieli racje. Nie były one typowe dla Japończyków. Były równie ciemne, ale sporo większe. Bardziej przypominały oczy Koreańczyków, co nieco mnie zaniepokoiło. Czy któryś z biologicznych rodziców pochodził z tego kraju?
Westchnąłem nieco zirytowany. Przecież nigdy się tego nie dowiem.
Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się. Zadziałałem szczotką, dzięki czemu włosy przestały sterczeć na każdą stronę. Po chwili namyśleń związałem je w koński ogon.
*     *     *
-Haru? Zrobisz mi warkoczyki? - Zapytała po śniadaniu pięciolatka. Podniosłem na nią wzrok znad herbaty. Patrzyła na mnie z typową dla dziecka ufnością.
-Nie umiem.. - Wyznałem szczerze, zyskując przy tym cichy głos Doi'ego, który zmywał naczynia. Ja miałem czynić te honory dopiero po obiedzie. - Ty umiesz? - Prychnąłem odwracając się w jego stronę.
- Jasne, nauczę Cię. Tylko poczekaj aż skończę. - Zadecydował nasz domowy fryzjer. Miałem ochotę zaprotestować jednak w tej samej chwili drobne ramiona brunetki zacisnęły się wokół mojej szyi. Był to zaledwie krótki moment. Dwie sekundy, ale mimo to poczułem się naprawdę dobrze. Jakbym ponownie miał rodzinę.
Piosenkarz, który stał do nas plecami także zdawał się zdziwiony, kiedy te same ręce zacisnęły się na wysokości jego pasa. Chwilę później Masae pobiegła do łazienki po szczotkę, za nią udała się szczekająca Toi.
- Pośpiesz się, nie będziemy na ciebie czekać. - Mruknąłem sięgając do szafki, gdzie Doi schował karmę dla psa. Nasypałem jej do niewielkiej miski. Wymieniłem jeszcze wodę, po czym razem z blondynem wyszliśmy z kuchni. Masae siedziała na niewielkim stołku w dłoniach trzymając szczotkę i dwie różowe gumki do włosów. Podała wszystko Doi'emu. Ten sprawnie zrobił przedziałek na środku głowy.
- Chodź, pokażę Ci. - Przyciągnął mnie do siebie i stanął za mną. Czułem za sobą jego wysportowane ciało. Zagryzłem wargę, gdy przedramiona mężczyzny dotknęły moich boków. Sięgnął do części włosów dziewczynki i podzielił je na trzy następne pasma.
-Skup się. - Mruknął, a ja dopiero w tej chwili zauważyłem, że opiera swoją brodę o moje ramie. - Musisz te boczne przekładać przez środek, tylko na zmianę. - Zademonstrował mi. - Oto cała filozofia. - Dodał plotąc zgrabnego warkoczyk.
Cały czas czułem jego oddech na policzku.

*    *     *

Większość dnia przesiedzieliśmy w domu. Oglądaliśmy telewizje, rysowaliśmy z Masae, rozmawialiśmy o błahych rzeczach, starając się włączyć do konwersacji najmłodszą.
Żadne z nas nie wracało do tematu wieczornego pocałunku. Myślę, że powstrzymywała nas jedynie obecność małej.
Poruszyliśmy go dopiero, kiedy dziewczynka zaszyła się w swoim pokoju, gdzie włączyła sobie jakąś długo wyczekiwaną bajkę. Była na tyle miła, że zostawiła nam duży telewizor w salonie.

Między mną i Doi'm natychmiast zapanowało milczenie. Siedzieliśmy na kanapie i wpatrywaliśmy się w błyszczący ekran. W przeciwieństwie do blondyna ja siedziałem spięty. Mężczyzna wyglądał jakby kompletnie zapomniał o wczorajszym wydarzeniu, a mnie zżerała ciekawość.
Czemu to zrobił?
Dodatkowo pojawiło się pytanie, na które sam musiałem sobie odpowiedzieć. Dlaczego się zgodziłem? Czyżby aż tak brakowało mi czułości?
- Doi? - Przeniosłem wzrok na wspomnianego, który z trudem oderwał się od jakiegoś filmu akcji. - Nie powinniśmy porozmawiać... O tym co stało się wczoraj? - Zapytałem cicho.
Może tak bardzo zagrzebałem się w żałobie, że nie zauważyłem od kiedy całowanie przyjaciół stało się czymś normalnym. Zdezorientowana mina niebieskookiego sprawiała, że coraz mocniej trzymałem się tej myśli.
- Chodzi ci o to, że cię pocałowałem?
- Głupio pytasz.
- Przecież to nic złego... - Burknął robiąc dziobek z ust. Splotłem ze sobą palce dłoni.Czułem się co najmniej niezręcznie. Jeszcze bardziej niż rano.
-Chciałbym wiedzieć czemu to zrobiłeś...
-No, bo... - Stęknął opierając się o oparcie kanapy. - Wcześniej się już zastanawiałem czy jesteś gejem albo bi... I tak.. - Tłumaczył, ale w tej samej chwili mu przerwałem.
-Dlaczego?
- No... Tak... Samo z siebie takie myślenie się pojawiło. Jesteś ładny i uroczy... - Uśmiechnął się szeroko, no co ja poczułem jak rumieńce wpływają na moje policzki. - No i nie masz nikogo.
- To znaczy, że możesz mnie całować? - Zapytałem. Nie było w tym cienia gniewu, po prostu zaciekawienie.
-Nie no... Jasne, że nie. - Burknął, a mnie nagle olśniło. Poczułem jakby coś przeskoczyło w mojej głowie, dodając kilka faktów z przeszłości do naszej rozmowy. Powoli podniosłem szklankę z sokiem pomarańczowym i zbliżyłem ją do swoich ust, jednak nie upiłem ani łyka.
-To taki kolejny punkt w " normalnym życiu"?
-Chyba tak... Lubię Cię. Lubię z tobą rozmawiać, lubię patrzeć na ciebie, lubię słuchać co ty masz do powiedzenie, lubię spotykać się z tobą... Skoro nie jesteś całkowitym hetero.. To może spróbowalibyśmy być ze sobą? - Naczynie, które trzymałem nagle wysunęło się z mojej dłoni. Lądując na ziemi rozbiło się na pełno malutkich kawałeczków. Sok stworzył intensywnie pomarańczową kałuże na drewnianym parkiecie. - Przepraszam! Nie chciałem Cię przestraszyć! Tylko myślę na głos! - Krzyknął  Doi gwałtownie wstając. Masae z piskiem wybiegła ze swojego pokoju i przystanęła w futrynie w chwili, gdy zacisnąłem dłoń na nadgarstku Doi'ego.
-Zgadzam się. Chcę spróbować. - Powiedziałem szybko, powodując zaskoczenie u blondyna jak i u samego siebie. Wstałem z kanapy i spojrzałem na dziewczynkę. - To tylko szklanka. Skończyłaś już oglądać? - Zapytałem cicho dziewczynki, zachowując się przy tym tak jakby całkowicie nic się nie stało.

Sam nie wiedziałem dlaczego się zgodziłem. Potem długo się nad tym zastanawiałem. To chyba z powodu chęci zmiany życia. Przecież obiecałem sobie wrócić do normalnego rytmu. Tego sprzed śmierci rodziców. Czułem, że Doi może mi w tym pomóc. Od kilku miesięcy był moim jedynym oparciem. Wiedziałem, że mogę mu zaufać. Mogę być przy nim szczęśliwy.
Mogę być sobą.
*     *     *
Dość szybko zacząłem odczuwać zmęczenie spowodowane kolejną nie przespaną nocą. Znaczy spałem... Jednak tylko cztery godziny. Niewiele więcej niż dwa dni temu.
Gdy tylko przymykałem oczy moja wyobraźnia sprawiała, że ponownie czułem na ustach miękkie wargi Doi'ego.
Przez to wszystko byłem nieco pod denerwowany i rozkojarzony. Nie przeszkadzało mi nawet to, że Doi cały czas bawił się moimi związanymi włosami. Zirytowałem się dopiero kiedy zadzwoniła do niego matka. Przegryzłem mocno wargę wsłuchując się w ich rozmowe. Może mieli dość oziębłe kontakty, ale byłem pewny, że kochają siebie nawzajem. Tego właśnie mi brakowało.
Miłości i wsparcia od strony rodziny.
Przecież ja nie miałem rodziny. Doi miał ją i to całkiem sporą, jak pisano na portalach internetowych. Wprawdzie jego rodzice się rozwiedli, jednak Doi miał kontakt z ojcem.
-Dobra, chodźmy z Toi na spacer. - Ożywił się blondyn od razu po zakończeniu rozmowy telefonicznej. Pies na dźwięk swojego imienia poniósł głowę i zaczął wpatrywać się w swojego właściciela z oczekiwaniem. Ten wstał  z kanapy i podszedł do dziewczynki.
- Masae, dokończysz rysować jak wrócimy, dobrze? - Zapytał dziewczynki. Na kartce papieru powstawały jakieś dziwne różowe ludki. Idąc w ślad za Doi'm podniosłem się z niezmiernie wygodnej kanapy. Zauważyłem, że pięciolatka także posłuchała się najstarszego. Wszyscy wpakowaliśmy się do przedpokoju.
Założyłem na siebie grubą bluzę, kurtkę i buty po czym schyliłem się do Toi, która dotąd opierała się przednimi łapami o moje nogi i machała z zadowoleniem ogonem. Wiedziała co się dzieje.
Wyszliśmy z domu w dość radosnych nastrojach. Nie znałem dobrze tej okolicy jednak przy ciemnym niebie wydawała się nieco przerażająca, nie rozumiałem jak Kochiko może tu mieszkać. Z najciemniejszych zakamarków zaczęli wynurzać się ludzie z tak zwanego "marginesu społecznego".
Na szczęście Doi bardzo szybko wyprowadził nas z tej krainy.
Przechodziliśmy dobrze oświetloną uliczką. Było na niej dużo drzew, które mimo iż bezlistne dodawały miłej atmosfery. Było też dużo sklepów i straganików. Zatrzymaliśmy się przy jednym z nich i kupiliśmy Nikuman* na kolacje.
W drodze powrotnej stało się jednak coś, co całkowicie zmieniło mój pogląd na niektóre rzeczy.
Przechodziliśmy "skrótem" do domu. Masae twierdziła, że jest najlepszy więc my nie mając nic do stracenia postanowiliśmy jej zaufać. Przy jednym z zakrętów nagle przystanęła, przy okazji depcząc łapę biednej Toi. Pies zapiszczał, a ja i blondwłosy książę spojrzeliśmy przed siebie z zaciekawieniem.
Blondwłosy książę... Czy powinienem Go od teraz nazywać swoim chłopakiem?
- Mama mówi, że nie wolno przechodzić koło tych Pań. - Mruknęła wymownie dziewczynka. Przy jednej z ulic stały trzy skąpo ubrane kobiety. Prychnąłem na ich widok, ale gdy już się obracałem ktoś inny przykuł mój wzrok.
Co Tu do cholery robi Ryu?! - Krzyczałem w myślach.
Mężczyzna krzyczał na jedną z kobiet i wymachiwał niebezpiecznie rękami. Wyglądał na bardzo złego.
- Sprawdzę co się dzieje, poczekaj z Masae. - Wydał rozkaz Doi i nawet na nas nie patrząc podbiegł do reszty. Z zaciekawieniem wpatrywałem się w jego twarz, starając się nie pominąć żadnej zmiany. To było trochę trudne, ponieważ cała grupka stała spory kawałek od nas. Blondyn powiedział coś do Ryu. Ten teraz był zdziwiony tak samo jak jego rozmówczyni. Blondyn nagle wskazał na nas dłonią i chyba chciał odejść, jednak Ryu zaczął coś wykrzykiwać. Skrzywiłem się kiedy także wskazał na mnie palcem.
Byłem pewny, że w tej chwili mnie obraża.
-Chodź, Masae. Zobaczymy co się dzieje. - Pociągnąłem dziewczynkę za dłoń, którą trzymałem odkąd wyszliśmy z jej domu. Obejrzałem się jeszcze za siebie. Toi obwąchiwała jakieś drzewo.  Zawołałem ją i ruszyliśmy w stronę nieznajomych kobiet i dwóch mężczyzn.
Z każdym krokiem krzyki były coraz bardziej zrozumiałe. W każdym razie rozumiałem ich znaczenie, ale nie miałem pojęcia czego dokładnie dotyczą.
- ... Baśniowe życie, tak?! - To były pierwsze usłyszane przezemnie słowa. - Tak będzie lepiej?! - Dalej wrzeszczał Ryu na biednego Doi'ego, który stał całkowicie skołowany i patrzył na jedną z kobiet. Jej długie rude włosy zasłaniały twarz. Miała na sobie skąpą, czarną sukienkę.
- Co się dzieje? - Zapytałem, będąc wystarczająco blisko by mnie usłyszeli. Mój głos był dość cichy, całkowicie wyprany z emocji. Niemal taki sam jak zawsze.
Wszyscy odwrócili twarze w moją stronę. Doi był zaskoczony, Ryu zniesmaczony, ale chyba także zadowolony co mnie zdziwiło. Leniwie spojrzałem na kobietę, której kręcone włosy ułożyły się na plecach, gdy odwróciła się do mnie .
Dobrze widziałem jej twarz.
Natychmiast przystanąłem w miejscu nieświadomie puszczając niewielką dłoń Masae.
 Byłem całkowicie przerażony.
Kobieta miała ładną, trójkątną twarz i bladą skórę naznaczoną wieloma kosmetykami. Duże, czerwone usta i niewielki nos. Jej policzki były zaróżowione. Nie byłem pewien czy od specjalnego pudru czy natłoku uczuć.
Oczy rudowłosej były najbardziej zaskakujące.
W tej chwili byłem pewien jednego.
Te same oczy widuję za każdym razem, gdy spojrzę w lustro.
___________________
Nikuman- To faszerowane bułeczki na parze. ( Bardzo sławne w Japonii) Najczęściej ich nadzieniem jest mięso lub słodki / pikantny sos.
No i co powiecie?  Pewnie domyśleliście się kim jest nieznajoma? Kim? I co o niej sądzicie?

Muszę wam coś powiedzieć :D
Pod ostatnią notatką pojawiło się 17 komentarzy. Najwięcej w historii całego bloga O_O
Wiedzę, że przypadł wam do gustu.
Tak więc możemy uznać, że dany rozdział dedykuję osobą, które przyczyniły się do tego rekordu ;)

PS: Według grafiku powinnam dodać następny rozdział za dwa tygodnie... ( 8 luty)...
Sama nie wiem... Może powinnam dodać go nieco wcześniej?
Powiedzmy za tydzień? ( 1 luty).
Co sądzicie o tym pomyśle?
Pozdrawiam, Kocham :*

 PS nr. 2 :
Kirano, Ookami dziękuję za wasze ostatnie komentarze :* Bardzo poprawiłyście mi humor X3
Takie coś dostać w trakcie sprawdzania rozdziału <3. Cieszę się, że wyczekiwałyście :*



Komentarze

  1. Proszę nową notkę jak najszybciej...
    Proszę, proszę, proszę *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział bardzo dobry czekałam ,czekałam i się doczekałam XD
    mam nadzieję że rozdział będzie za tydzień XD
    zaczęło robić się ciekawie <3

    pozdrawiam Yume

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajaj co tu się dzieje już nie mogę się doczekać dalszej części ... Proszę i nową notkę jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby jak najszybciej! Świetne! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. baaardzo mi się podoba *^* nie mogę doczekać się nowej notki ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie robi się coraz ciekawsze i już nie mogę się doczekać aż wszystko wyjdzie na jaw:) Pomysł, żeby dodać nowy rozdział szybciej bardzo mi się podoba, zwłaszcza że ciężko wytrzymać 2 tyg gdy człowieka ciekawość zżera :D
    Pozdrawiam Setsuna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hhaha, przyjemność po mojej stronie :)
    Co do rozdziału to przypadł mi do gustu i to bardzo =D zupełnie nie przewidziałam takiego obrotu sprawy, i nie mogę się doczekać kolejnego ^^ i obyś dodała go już za tydzień =D życzę weny i w ogóle
    PS. mam nadzieję że to co dopiero tworzy się między naszymi kochasiami nie rozpadnie się przez trudności które napotkają na swojej drodze ... (ale to zabrzmiało xD)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Cała przyjemność po mojej stronie :)
    Rozdział superancki, jak zawsze warto było na niego czekać. Powiem szczerze, że mnie zaskoczyłaś, nie spodziewałam się tego. W sumie nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego XD Czekam na dalszy ciąg i mam nadzieje że dodasz go za tydzień, a jeśli nie to poczekam do tego 8 lutego. Na nowe rozdziały zawsze warto czekać :D
    Życzę weny, weny i jeszcze raz weny :*
    P.S. Odnośnie tego zapisywania w kalendarzu. Zawsze tak robię jak zakocham się w czyimś opowiadaniu, by przypadkiem nie przegapić kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  9. nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, rozdział świetny jak zwykle i czekam na kolejny (oby był za tydzień)
    weny :*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne >.< Fajnie by było gdybyś wstawiła nowy rozdział 1 lutego ( miałabym świetny prezent na ferie XD )

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku to jest coraz ciekwasze, ta historia sie rozkreca. Piszesz rewelacyjnie i masz ciekawe pomysly na opowiadania. Jestem pod wrazeniem talentu - karola

    OdpowiedzUsuń
  12. O mój matko genialny rozdział!!! *q* Doi i Haru nareszcie są razem :3 Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Domagam się następnego rozdziału jak najszybciej XD Będę czekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Już dzisiaj =D noooowy rooozdiaaał!!! "fuck yeah" =D

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    no i są już parą, kim jest ta kobieta? Jego matką?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz