One-shot: Oczy są odzwierciedleniem duszy

               Wpatrywał się w tablice. Delikatnie przegryzł dolną wargę, uparcie próbując zrozumieć wzór matematyczny. Nie lubił matematyki, zaś ona nie lubiła Jego. Tak samo jak nauczycielka tego  właśnie przedmiotu.  Nogi miał założone na siebie, więc jedną z nich swobodnie wymachiwał. Zrobił z ust dziobek, a jego oczy zabłysły.
Był perfekcjonistą, nieważne co by robił, wiedza , że nie jest w czymś najlepszy dobijała go. Spróbowałem wyłapać jego wzrok. Miał pięknie oczy. Jako jedyny w szkole nie miały ciemnej barwy, wręcz przeciwnie, jego tęczówki miały bardzo jasny, nie mniej piękny, fiołkowy odcień. Drugich takich nigdy nie widziałem, ani w telewizji, ani w internecie. Były unikalne.
Jak On sam.
- Co się tak gapisz? - Jego głos był spokojny i melodyjny. Uniosłem nieco głowę, prostując się. Moje nachalne spojrzenie mogło mu się nie spodobać..
-Wydaje ci się. - Odburknąłem na tyle cicho, by nauczycielka nie usłyszała. Odwróciłem wzrok zmieszany. Nie widziałem jego reakcji, ale słyszałem prychnięcie.
Gdy zadzwonił dzwonek to On jako pierwszy opuścił klasę. Ja Jako ostatni.
Założył grubą bluzę , zarzucając na głowę kaptur. Przed szkołą czekał na niego czarny samochód, zaś w środku jakiś mężczyzna, wiekiem sięgającym co najmniej 27 lat. Jego chłopak. 
Cała szkoła wiedziała, ż Yasuro jest Gejem. Co dwa dni przyjeżdzał po niego blond włosy Amerykanin. Wszystko złożyło się w jedną całość, gdy Kiyu zobaczyła ich razem  w sklepie.  Całujących się.
Mogłem podziwiać Yasuro tylko z daleka, innej możliwości nie miałem..
***
            Siedział dwie ławki przede mną. Był lekko zgarbiony i zamyślony. Jego brązowe włosy sięgały ramion, były idealnie proste. Delikatne rysy twarzy wyostrzały się za każdym razem, gdy przyłapywał kogoś na obserwowaniu siebie. Był piękną istotą i każdy uczeń podziwiał go za to.
- Satoru, notujesz? - Nauczyciel zawędrował do mojej ławki stukając palce w mój zeszyt. Konkretniej w miejsce, które powinno być oszpecone notatką.  Przewróciłem oczyma, odrywając wzrok od mojego obiektu westchnień.
***
           Yasuro nie było w szkole. Zdażało się, że uciekał na wagary. Pewnie spędzał ten czas z Tomem, zdarzało się ten przywoził go na przykład: na dwie ostatnie lekcje. 
Yasuro pojawił się w naszej szkole półtora roku temu. Był nowy, więc szybko wzbudził sensacje. Pamiętam, że gdy pierwszy raz o nim usłyszałem, nie należał jeszcze do naszej szkoły. Chodziły plotki, że ma się tu przenieść przystojny cudzoziemniec, potem jakaś bogata laska, aż w końcu pojawił się On. Yasuro jest mężczyzną, z tego co wiem, nie jest bogaty, nie jest też cudzoziemcem. Czy jest przystojny.. Cóż, jest niezaprzeczalnie piękny, ale słowo przystojny nie pasuje mi do niego. Człowiek przystojny, wydaje mi się wysoki, umięśniony o blond włosach i niebieskich oczach. A przecież on taki nie był.. Był dość niski, drobny, o brązowych włosach i fiołkowych oczach. 
Byłem zauroczony jego wyglądem.
 Mimowolnie zachwycał innych, ale nikt nie znał go naprawdę. Nikt nie potrafił go oswoić, a on właśnie tego potrzebował. 
-.. Przynieście projekty za ... dwa tygodnie. Zrobimy mały pokaz przed klasą. - Wyłapałem ostatnie słowa kolejnego, długiego monologu nauczycielki Historii.  - Sama wybiorę wam pary, jeśli ktoś będzie miał sprzeciw i znajdzie osobę, która zamieni się parą,  zgłoście mi to po lekcjach.. - Dodała nieco znudzona i zaczęła czytać listę. Mnie przypadła Haiko. Spojrzałem prosząco na Keizo, któremu udało się wylosować Yasu. Kiwnął głową na znak, że niema nic przeciwko zamianie. 
***
Stał samotnie przy jednej z ławek, na której leżały farby. Na palecie mieszał kolor żółty z niebieskiem, tworząc ładną, prostą zieleń. Dodał jeszcze trochę białego i pomarańczowego przez co kolor stał się nieco jaśniejszy i bardziej żywy. Wrócił do ustawionego płótna stawiając na nim kilka plamek. Mieliśmy stworzyć obraz z okazji święta sakury. Jego przedstawiał kilka zniszczonych przez upływ czasu drzew, pośrodku nich ujawniało się niższe drzewko, o różowych płatkach. Drzewo sakury z góry oświetlały promienie światła, przednim, na trawie zaczął coś szkicować, ale nie jestem pewny co to będzie. Obraz był malowany typową Florą*. Trochę mroczny, a wspaniała technika dodawała mu realności.
Jednak nie on przykuł moją uwagę. Na twarzy autora zaczepiona była biała osłonka,  maseczka czy jak to się nazywa.. Stworzona po to by nikogo nie zarazić chorobą.
-Podejdź do niego. - Usłyszałem za sobą głos mojej przyjaciółki, która bardziej zajęta była mną niż swoją pracą, przez co powoli ją niszczyła. 
- I co mam powiedzieć? - Warknąłem na jej bezmyślność.
-Nie wiem , ale nie gap się tak, bo zacznie się bać.. - Prychnąłem udając obrażonego, jednak na wszelki wypadek oderwałem od niego spojrzenie. Przegryzłem wargę, a gdy zadzwonił dzwonek, odłożyłem pędzle i ruszyłem do toalety. Jak na nie szczęście, spotkałem tam Yasu, próbującego pozbyć się różowej farby z dłoni. Przyjrzałem się mu. Coś jeszcze nie pasowało mi w jego wizerunku.. Spod maseczki wyłaniał się brzydki siniak, którego szmatka nie zdołała zakryć.
- On Ci to zrobił? - Zapytałem na głos, za co zacząłem przeklinać się w myślach. Zawszę najpierw robię, potem myśle.  Chłopak znieruchomiał, wcześniej chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, że w toalecie jest ktoś oprócz niego. Spojrzał na mnie zdziwiony, po czym bez słowa wrócił do szorowania rąk. Westchnąłem cicho, stając koło niego w tym samym celu. 
- Jest dość gwałtowny, ale nie chciał specjalnie zrobić Mi krzywdy.. - Mruknął cicho, na twarz ponownie przybierając maskę obojętności, jednak stojąc tak blisko, zdołałem dostrzec w jego oczach lekki strach i niepewność. 
-Ale.. To nie pierwszy raz, prawda? - Dopytywałem, starając się wyciągnąć z niego jak najwięcej.. Chciałem mu pomóc.To nasza pierwsza rozmowa.. Czy musi tak właśnie wyglądać?
-no.. prawda.. - Wyznał niezadowolony. Skończył myć ręce, potem pędzle i ku mojemu zdziwieniu stanął przy kaloryferach, czekając na mnie. Przejechałem językiem po wargach, zmywając farbę z szyi. Nawet nie zastanawiałem się skąd się tam wzięła..
-Wiesz, że to jest karalne, prawda? Kiedyś może przesadzić. - Westchnąłem. Wytarłem ręce w papierowy ręcznik, po czym podniosłem plecak z ziemi. Rozczochrałem nieco bardziej, jego rozwianą czuprynę i złapałem za ramie by lekko popchnąć go w stronę drzwi, dając znak by wyszedł pierwszy. Moja dłoń od razu została odepchnięta, a na jego twarzy pojawił się dziwny grymas. Miałem wrażenie, że nie jest on spowodowany niechęcią w stosunku do mnie lecz czymś innym. Stanąłem przodem do chłopaka, zaciekawiony. Jednym palcem odchyliłem dekolt luźnej koszulki, a moim oczom ukazało się kolejne, bolesne znamię. Nawet niezaóważyłem jak mój towarzysz wyciągnął przed siebie dłonie, by mnie odepchnąć.
-Może już przesadził?  - Mruknąłem pod nosem, patrząc jak naciąga koszulkę, by zakryć dane miejsce. -Robimy razem projekt na historie, wiesz? - Chciałem zmienić temat, po jego minie wnioskując, że wcześniejszy nie przypadł mu do gustu. Kiwnął głową, podnosząc wzrok na moją twarz.
Te oczy...
-Kiedy się spotkamy?
...Niesamowicie hipnotyzujące.. 
-Satoru?
... Niewiarogodnie piękne.
-Tak? - Otrząsłem się z chwilowego zamyślenia, poprawiając torbę. - Może jutro, po zajęciach? - Zaproponowałem. Brunet dziwnie na mnie spojrzał, za to na jego twarzy pojawił się dziwny chłód. - W bibliotece? - Kiwnął głową i... wyszedł. Najzwyczajniej w świecie, podniósł swoją torbę i wyszedł..Powiedziałem coś nie tak?
***
Znalazłem Go za kilkoma półkami. Nie lubiłem czytać i on też nie wydawał mi się miłośnikiem tego zajęcia. Siedział po turecku, pod oknem, na kolanach trzymając jakąś starą książkę. Wydawał się znudzony, co jakiś czas zerkał na telefon. Z kim tak namiętnie sms'ował?  Jestem pewien, że z pewnym o wiele starszym mężczyzną.  Skrzywił się nieco do wyświetlacza . 
-Długo będziesz tak stał? Śpieszę się. - Nawet nie podniósł wzroku z komórki. Położyłem na ziemi wcześniej znalezione tomiki historyczne. To właśnie na nie spojrzał. Już nawet  One były ciekawsze odemnie.. Usiadłem na przeciw niego, wzdychając.
- Zrobiłem coś nie tak? - Zapytałem nie mogąc znieść jego milczenia. Kiwnął twierdząco głową. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.  -Co takiego? 
- Podobam Ci się. - Gwałtownie podniósł Głowę, za to ja niemal zachłysnąłem się powietrzem. 
-Masz mnie za geja? Nie schlebiasz sobie zbytnio? - Spróbowałem zejść nieco z tematu. Nie odpowiedział.  -Dobra.. -Przechylił głowę jak zaciekawiony szczeniak. - ... Podoba mi się twój wygląd. -Wyznałem chwytając pierwszą książkę ze sterty. Ku mojemu zdumieniu wydawał się zadowolony z siebie.
-Więc, Masz jakiś pomysł na ten projekt ? - Uśmiechnął się do mnie. Pierwszy raz dane Mi było ujrzeć jego uśmiech. Oczy stały się małymi , błyszczącymi szparkami, a różane wargi wygięły się ku górze. Wyglądał tak naturalnie, jak najnormalniejszy, szczęśliwy nastolatek. 
Tego dnia dowiedziałem się, że jeden uśmiech potrafi zmienić naprawdę wiele.
***
           Tak właśnie zaczęła się nasza dość nietypowa znajomość. Codziennie dowiadywałem się o nim coraz więcej i zaważyłem.. Że lubi, gdy ktoś otwarcie przyznaje, że się komuś podoba. On potrzebował zainteresowania. 
Zrozumiałem, że Yasuro nie jest złym człowiekiem.. Jest po prostu samotny. Na siłę próbował znaleźć kogoś ,kto zaakceptuje Go takim jakim jest. 
Wkrótce dane mi było dotrzec coś jeszcze.. coś.. Co wtargnęło w moje życie mimo protestów ..
Coś ,co uświadomiła mi moja przyjaciółka.
Coś , co trwało już od dłuższego czasu..
Zakochałem się w Yasuro..
Mogłem wmawiać sobie, że to nie prawda , że minie.. Ale chyba podświadomie widziałem o tym już wcześniej. To nie było proste, ponieważ nic nie boli  bardziej od nieodwzajemnienej miłość..
***
-To znowu On?! - Przywitałem Yasuro krzykiem, ale nie potrafiłbym inaczej. Cały dzień byłem zdenerwowany, od jutra miała się zacząć nasza wakacyjna praca, by trochę dorobić. Byłem tym przejęty, zdaje się, że Yasuro też. 
Umówiliśmy się na wieczorny seans filmowy, by się trochę odstresować. Jednak, gdy Yasuro pojawił się spóźniony w drzwiach wszystko diabli wzięli. 
Złapałem chłopaka za podbródek, odrywając go od fascynującego zajęcia, jakim było odwiązywanie butów. Od brody, po lini szczęki ciągnął się kolejny siniak, a Mój Przyjaciel zasłonił go tą samą szmatką co dwa miesiące wcześniej. Dość agresywnie ją zerwałem mrużąc oczy. Nie potrafiłem zrozumieć czemu Yasu tak się trzymał tego Amerykanina. Nie raz prosiłem Go, by z nim zerwał , ale on i tak pragnął pozostać w tym toksycznym związku.
-Czekaj, uspokój się.. - Prosił, pchając mnie do środka mieszkania, jakby w obawie, że wyjdę by zabić jego chłopaka. Właśnie takie miałem chęci. Warczałem pod nosem nieco obraźliwe epitety dotyczące Toma, zaś fiołkowo oki szedł za mną ze spuszczoną głową. Skręciłem do kuchni po lód, mając nadzieje, że niepokojąca opuchlizna zniknie. -Zerwałem z nim. - Wyznał kilka chwil później. Cała moja złość wyparowała, a zastępniło ją zdziwienie i niezwykła radość.
-W końcu. - Westchnąłem z ulgą, będąc pewien, że ten facet , już nigdy Go nie tknie. Nie pozwolę na to. Yasu spróbował się uśmiechnąć, ale wiedziałem, że nie chciał tego rozstania. Chcąc Go jakoś pocieszyć , przyciągnąłem go delikatnie do siebie. 
Wiedziałem, że Yasuro cholernie boi się samotności. Z jakiegoś powodu w szkole, był wrednym ,aspołecznym dzieciakiem, za to poza nią pokazywał jaki jest naprawdę.. Zagubiony, samotny i łaknący bliskości..
Brunet wdrapał się na moje kolana, obejmując Moją szyje.
-Nie chciałem tego.. Nie lubię być sam.. - Burknął jakby obrażony. Uśmiechnąłem się lekko.
-To bądź ze mną. - Poprosiłem cicho, nie byłem pewien czy to usłyszał. Oderwał twarz, do tej pory zanurzoną w moich włosach i odsunął się tak gwałtownie, że niemal spadł na ziemie.
- Chcesz...
-Być z tobą.. - Dopowiedziałem. Nie powiedział nic więcej, przybliżając się do mnie, by złączyć nasze wargi w naszym pierwszym pocałunku, na który tak długo czekałem. Nie traciłem ani chwili, od razu pogłębiając pieszczotę, na co usłyszałem ciche pomrukiwanie, niczym u kota.
I w tej chwili nie chodziło o jego śliczną buźkę, nie chodziło o hipnotyzujące oczy, miękkie włosy, gładką skórę, delikatne dłonie..
Nie obchodził mnie jego wygląd, a jego charakter. Wiedziałem to i byłem z siebie dumny. 
Yasuro nie jest moją pierwszą miłością, ale mam pewność, że jest ostatnią. 
__________________________________________
* Flora- Technika malarska.
Ah! Stara Hoshi bardzo nudziła się na godzinie wychowawczej, wiecie jak to jest w gimnazjum, na koniec roku.. masakra.
Pierwszy raz pisałam z perspektywy seme! No, nie do końca,... bo to shounen-ai.. Ale to i tak mój pierwszy raz.. mam nadzieję, że wam się podobało , choć sama nie jestem z zadowolona z tego tworu.. Już nigdy więcej - Hoshi Dobrze czuje się jako Uke ^ ^
Proszę o wasze opinie :3 Bardzo żadko piszę one-shoty.. W całej mojej karierze można wszystkie wyliczyć na palcach jednej ręki ^ ^"
Więc.. Macie odemnie takie coś w .. hm.. mogę powiedzieć, że w prezencie.  :3
* Unosi kieliszek z szampanem* Właśnie dziś, stuknęło mojemu blogowi 10 000 wejść! * uśmiecha się szeroko, wycierając łzy* 

Komentarze

  1. To było takie delikatne i melanchoijne. Cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne...
    Prawdę mówiąc to pierwszy wpis jaki czytam na twoim blogu, ale już mi się podoba. Jak reszta też wypadnie tak rewelacyjnie, to będę tu często wpadać. Powodzenia w dalszym pisaniu i dużo weny życzę =^-^=
    ~TelepatycznyKot

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze po poprzednim opowiadaniu miałam nadzieję na coś... hmm... bardziej trzymającego w napięciu. Bardziej interesującego? Z jakimiś ciekawszymi elementami?
    Ot taki zwykły oneshot jak każdy inny, choć lekko napisany. Jednak akcja potoczyła się za szybko. Myślałam nad innym zakończeniem. Ale Twój blog. Zobaczymy jak wypadnie reszta, każdemu zdarza się gorszy rozdział/ gorsze opowiadanie.
    A no i było tu dużo błędów.
    Postacie ciekawie opisane, aczkolwiek mogło być więcej szczegółów o nich. Na dobra sprawę prawie nie poznaliśmy nic o bohaterach.
    A ja lubię szczegóły. Kocham zastanawiać się nad charakterami postaci, nad tym co myślą, co robią.
    A tutaj tego nie było.
    Może za bardzo się czepiam, ale taka już moja natura. Wytykam wszystko, co widzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oklepany temat chłopaka-sadysty, za małe rozwinięcie, wszystko spłycone - główne grzechy tego oneshota.
    Temat chłopaka sadysty nie może być chyba bardziej popularny... a może by tak chociaż raz dać normalnego chłopaka...

    Wprowadzenie było dobre, chociaż miejscami trochę trudno się czytało. Rozwinięcie zbyt krótkie, spłycone, za mało charakteru Yasuro, a wnioskując po słowach końcowych to miało kluczowe znaczenie. Za mało interakcji razem. Zakończenie takie na szybko, opis pocałunku trochę taki bezpłciowy, bez emocji, w ogóle całe zakończenie jakieś takie mało naturalne, mało prawdopodobne. Najlepszą częścią tego opka był początek. Dobrze zaczęte (aczkolwiek kiedy napisałaś o włosach do ramion skojarzyło mi się z takimi prostymi, na hełm) dobrze wprowadzone, ale niestety niezbyt rozwinięte i zakończone.

    Od rozwinięcia do zakończenia opisy były spłycone, szczególnie ten opis pocałunku, momentu kulminacyjnego.

    *to ma być tzw. Krytyka konstruktywna*

    ~~Binxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie podobało mi się...Ale za mało opisów, co kto robi. Klęczą, bo Yasu wiąże buty, potem się przytulają, a potem nagle siedzą. Trochę to takie bezpłciowe xd Ale podobało mi się :D Zapraszam do mnie shounen-ai! http://thestoriesbyashe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz