Arive or Dead- Część 9/..


Wchodzę do małego pomieszczenia, który teraz istnieje jako pokój Akiego, w przeszłości będąc tak zwaną graciarnią. Mało czasu tu spędzam. Powoli przechadzam się po pokoju kontrolując czystość. Nie było źle. Wzdycham podnosząc z ziemi kilka drobiazgów. Podnosząc się Mój wzrok napotyka na swojej drodze niewielką książkę w piaskowym kolorze, powszechnie znaną jako Album. Chwytam go w dłonie, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Z pomiędzy stron wypadł mały pliczek zdjęć. Nie patrząc na nie chowam spowrotem do albumu. Idąc do pokoju nie jestem pewien swoich zamiarów. Sam mówię że wspomnienia są czymś dobrym, ale jednocześnie bolesnym. Siadam na kanapie, nogi podciągając pod siebie. Układam album na udach i otwieram książkę na pierwszej stronie. W początkowej kolejności widzę wiele zdjęć mojej rodziny, nie tylko moich. Smutno przyglądam zdjęcie, na którym znajduje się młoda kobieta z trójką dzieci. Kobieta mogła mieć trochę więcej niż 30 lat. Była uśmiechniętą brunetką, stała na środku ,ramieniem obejmując 10-letnią dziewczynę mającą poważną minę  Moja siostra zawsze była poważna, nieco zbyt dumna. Pilnowała każdego z nas, pomagała matce i ojcu. Czasem lubiła się zabawić, jednak wcześniej upewniała się , że może zostawić nas samych. Obok niej stał młodszy chłopak, z krótkimi , czarnymi włosami śmiejąc się do najmłodszej, oburzonej buźki obok siebie. Zdjęcie zrobione było kilkanaście lat temu, gdy miałem zaledwie 6 lat. Nie przejmowałem się 'Prawdziwym' światem, który czaił się coraz bliżej mnie.
W tej chwili słyszę jak od drzwi krótko coś się odbija, by następnie wpuścić do środka Ayako. Ta to ma wyczucie czasu, myślę widząc jak zaciekawiona siada koło mnie, wcześniej zdejmując wysokie buty.
-Co tam masz? - Pyta, mimo iż nie oczekuje odpowiedzi. Siada koło mnie, i ciągnie nieco album w swoją stronę by mieć lepszy widok, jednocześnie mi go nie zabierając. - O, to twoja rodzina? Nigdy ich nie poznałam.. - Zdaje sobie sprawę, po czym wskazuje na najmniejsze dziecko, na wcześniej opisanej fotografii. - To ty ,prawda? Widać po oczach. - Wyjaśnia , wskazując pomalowanym na czerwono paznokciem na chłopca. - Jaki urooczy. - Przeciąga uśmiechając się szeroko. Okrągła buźka patrzała na brata, jednocześnie odgarniając przydługą grzywkę. Odkąd pamiętam miałem grzywkę.. Zawsze przeszkadzało mi to że wpadała w oczy, z czasem ją zapuściłem, ale nie podobało mi się, więc znów ściąłem.  Zdarza się że spinam ją czarnymi wsuwkami, jednak wciąż ją mam.
-Hai, wiem. - Stwierdzam obracając następne kartki.
-Czy to Tsuki? -Pyta , gdy dochodzimy do sztucznych rysunków z końca roku 1996.
-Yhym.. - Mruczę ,patrząc na kolejne zdjęcie.Zrobione było na jakimś pikniku lub grillu. Znajdowała się tam dwójka chłopców z wcześniejszej  fotografii, która zastygła w biegu za szczupłym blondynem trzymającym w dłoni jakąś paczuszkę. Kontem oka widzę jak Ayako uśmiecha się do trójki dzieci. Robię to samo, chowając gest za wyjątkowo dziś rozpuszczonymi włosami. Następne zdjęcia przedstawiały różne podobne scenki. Szybko okazało się że większość albumu zajmujemy Ja i Tsuki w przedziale wieku 8-12 lat. Byliśmy dziećmi, dobrze się bawiliśmy.
-Ale to chyba nie jest Tsuki, prawda? - Pyta blondynka patrząc na o wiele nowsze zdjęcie. Siedziałem na kolanach pewnego chłopaka, który wydawał się tego nie zaówarzać albo po prostu mu to nie przeszkadzało. W dłoni trzymałem paczkę papierosów przyglądając się jej uwarzenie. On uśmiechał się patrząc na dziewczynę szukającą czegoś po całym pokoju. Pamiętam dobrze tą scenkę.
-Y-Ym.. To Ja, Eriko i Doi. A ten palec tu. - Wskazuje na kciuk w obiektywie. - To Izumi. - Wyjaśniam ,przewracając kartkę. Nie miałem więcej zdjęć z tą trójką. - dobra , tu skończymy. Reszty jeszcze nie opowiedziałem, a nie chcę wyjawiać. - Uśmiecham się patrząc na ostatnie tego dnia zdjęcie. Ja i Tsuki staliśmy przed kamerką obejmując się . Niby nic wielkiego, a jednak..
-Oki, to chodź pisać. Nie mam dziś wiele czasu. - Tłumaczy siadając na przeciw mnie. Odkładam Album na półkę i podaje jej laptopa.
*     *     *
Film jaki polecił Tsu był ciekawy. Jednak cały czas nie mogłem się skupić. Wpatrywałem się w ekran, myślami będąc w swoim świecie. Co jakiś czas zerkałem na Czerwono włosego , który zdawał się to zauważać , jednak ignorować. Nie rozumiałem czemu mnie pocałował, ale nie chciałem znów robić przerwę w naszych kontaktach. Przez myśl przeszło mi że był to jakiś bezmyślny zakład. Ale szybko odpędziłem to od siebie. Tsuki by tego nie zrobił- wierzyłem w to.
-hm.. chcesz się przejść? - Usłyszałem głos chłopaka, który wpatrywał się we mnie wyczekująco, dopiero teraz zdałem sobie sprawę że na czarnym ekranie telewizora lecą białe napisy końcowe.
-Możemy. -Uśmiechnąłem się. Przeciągnąłem się lekko przymykając przy tym oczka i poszedłem ubrać buty, jednocześnie zostawiając za sobą przyjaciela. Usłyszałem jak idzie za mną. Kilkanaście minut później, wyszliśmy na zewnątrz. Wiosna była coraz bliżej, a mimo to wciąż było zimno. Śnieg dawno się roztopił, ale wciąż miałem wrażenie że ponownie może spaść.
-Tsu, jesteś gejem? -Zapytałem dość niepewnie ,gdy wchodziliśmy do parku. Słońce już zachodziło, więc było tam całkowicie pusto. Była tylko nasza dwójka. Nie wiedziałem jakiej odpowiedzi się spodziewać,ani jaką odpowiedź pragnąłem usłyszeć. Mój towarzysz zdziwił się słysząc to pytanie. Zwolnił nieco nasze tempo. Niestety.. odpowiedzi nie dostałem. Zaówarzyłem jedynie tajemniczy uśmiech na twarzy chłopaka.
-A Ty, Hoshi? - Przystanął. Odwrócił się na przeciw mnie,  patrząc na mnie uwarznie. Ja? -Pomyślałem uciekając wzrokiem. Nie zastanawiałem się nad moją orientacją, kiedyś miałem problem ze stwierdzeniem tego.  Zadecydowałem że, gdy przyjdzie na to czas od razu zrozumiem. Cóż.. jest inaczej.
-Nie wiem.. - Mruknąłem cicho. Wiedziałem że wolałby bardziej stanowczą odpowiedź, jednak ja naprawdę nie byłem tego pewien. Uśmiech mimo to nie zszedł z jego twarzy. Jego dłoń powoli zaczęła głaskać mój policzek, a on uporczywie utrzymywał kontakt wzrokowy.
-Ale jest na to szansa, prawda?  - Nieznacznie się przybliżył. Kiwnąłem potakująco głową. Jest szansa, duża szansa. On chyba już to wiedział. Zamknąłem oczy widząc jak znajduje się coraz bliżej. Poczułem jak odgarnia mi grzywkę, po chwili całując w czoło. Przytulił mnie do siebie, prawie dusząc, ale nie przeszkadzało mi to .
*    *    *
-Nie zastanawiałeś się czemu o to spytał? - Dziwi się kobieta.
-Oczywiście. Ale nie w tamtym momencie. Wtedy było mi to obojętne. -Tłumaczę , widząc jak zamyka laptopa. - Gdzie się śpieszysz? - Pytam z ciekawości, widzę jak zabłysły jej oczy.
-Do lekarza. - Uśmiecha się szeroko, rozumiem że zaraz będzie kontynuować. - Możliwe że.. jestem w ciąży! - Rzuca mi się gwałtownie na szyje. Kocha dzieci, wiec nie zdziwiła mnie jej reakcja.  -Lecę, bo się spóźnię. - Odrywa się odemnie , z uśmiechem idę ją odprowadzić . Proszę jeszcze, by napisała do mnie jeśli będzie już wiedzieć, i żegnam się z nią. Wchodzę spowrotem do pokoju. Znów biorę album. Konkretniej zdjęcie z Tsukim, i całą naszą paczką. Na tyle kartki widzę cztery rzędy prosto wypisanych liter. Numery telefonów, pewnie i tak już zmienione. Obiecaliśmy sobie kiedyś, że nasz kontakt nigdy się nie zerwie. Że już zawsze nasza sześcio osobowa paczka będzie razem. Ale nie mogliśmy przewidzieć przyszłości. Odkładam zdjęcie na bok. Może warto sprawdzić czy któryś z numerów wciąż istnieje? Przewracam kilka stron. Patrząc na ostatnie zdjęcia. Album nigdy nie został dokończony. Końcowe fotografie przedstawiają mnie i Tsukiego. Szczęśliwych, gotowych przezwyciężyć wszystko.
Nasze oczy błyszczały szczęśliwie ,gdy przepychaliśmy się by być w centrum zdjęcia. Głupie pozy tylko utwierdzały fakt , że dobrze się bawiliśmy. Czuję jak moje oczy stają się mokre, nie umiałem tego powstrzymać, myślami cofam się kilka lat w wstecz widząc pełnych szczęścia nastolatków, którzy nie zdawali sobie sprawy co przyniosą następne dni.. w każdym razie. Jeden z nich nie wiedział. Drugi z bólem uświadamiał to sobie.
*     *    *
Mija kilka godzin. Siedzę w swoim pokoju na łóżku, w dłoni trzymając zdjęcie z przyjaciółmi. Nie jestem pewien czy dobrze robię. Ale na pewno mam dobre intencje. Wzdycham cicho, przepędzając wątpliwości. Będzie dobrze.
Wystukuję pierwszy z numerów. Nie ma nawet sygnału. Kiwam głową, jakby do siebie i się rozłączam. Drugi numer omijam. Z Myu nie chce mieć już nic wspólnego. Trzeci numer. Jest sygnał jednak i automatyczna sekretarka mówiąca iż właściciel telefonu nie może teraz rozmawiać. Jest jednak możliwość że oddzwoni! Czwarty numer daje taki sam rezultat jak ten pierwszy. Wzdycham odkładając telefon. Jest dopiero 14:58. Nie chce siedzieć w domu. Chcę odzyskać choć trochę przeszłości. Nagle wpadam na pomysł, który nie wydaje się dobry, ani zły. Postanawiam odwiedzić stare miasto, w jednym celu. Chcę w końcu zakończyć tą historie. Chcę wiedzieć, czy Tsuki.. wciąż żyje..

Komentarze

  1. Dosyć ciekawe opowiadanie... czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no nie po raz dziesiąty próbuje dodać ten komentarz. Świetne opko <3 ale smutne i becze.. Mam nadzieje że on i Tsuki będą razem. Chcę więcje. Weny weny ....
    ~Hisako~

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opko :3 Pisz dalej i jak najdłużej!. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Weny życzę i to jak najlepszej xD.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    jak sześcioosobowa to czemu cztery, tylko szkoda, że kontakt się urwał, zastanawiają mnie te slowa to jeden nie zdaje, a drugim czyżby Tsuki brał, a Hoshiego ostrzegał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz