Arive or Dead- Część 8/..


Cztery dni później 28-latka oznajmiła, że z następnej książki zrobimy coś na wzór pamiętnika. Zgodziłem się, dobrze wiedząc, że lepiej się jej nie sprzeciwiać, ponieważ może się to źle skończyć. Tego dnia doszliśmy też do jednego z przełomów w moim życiu, który mimo wszystko, od początku chciałem pominąć. Widziałem, że to nie możliwe.. Więc nie mogłem zrobić nic innego, jak pokornie opowiadać.
Czułem się coraz dziwniej ze świadomością, że kompletnie nieznani mi ludzie, będą mieli pełny dostęp do mojej tajemnicy. Ale zgodziłem się na to. On Też by się zgodził, byłem tego pewien..
*     *    *
                Mimo Słów Sachiko, nie przestałem się spotykać z Tsukim. Wręcz przeciwnie, starałem się spędzać z nim tyle czasu, co kiedyś, a widząc złość na twarzy jego nowej „ Przyjaciółki” odczuwałem nieczystą satysfakcje. Może było to trochę wredne z mojej strony, ale ona… sama to zaczęła. W szkole nagle zaczęły pojawiać się najróżniejsze plotki. Ja ich nie słuchałem, ale wiedziałem, że połowa z nich dotyczy naszej rywalizacji. W końcu Tsuki wszystkich tam znał, był popularny. A ta sprawa dotyczyła także jego.
                Dni mijały, nie czekając na nas. Pierwsze półrocze minęło niemalże niezauważalnie.  Sachiko została z nami. Jej rodzina dobrze czuła się w Tokio. Dziewczyna cały czas trzymała się z naszą grupką, która w stosunku do niej podzieliła się na ludzi, którzy uwielbiali ją i ludzi, którzy jej nie akceptowali. Oczywiście, do nich właśnie należałem.  W końcu… I Tsuki został uświadomiony do naszej wzajemnej nienawiści. Wiedział, że nie pałamy do siebie sympatią, jednak wcześniej i ja, i Sachiko zapewnialiśmy go, że jest w porządku. Cóż… wreszcie i to się skończyło..
*    *    *
-Tsuuuki.. – Mruczałem chłopakowi nad uchem, bawiąc się kolorowymi koralikami wisiorka Myu. Oparłem głowę o ramie czerwonowłosego, wgapiając się w ekran sporego telewizora.
-Ćśś… - Szepnęła brunetka mrożąc mnie wzrokiem. Przewróciłem oczyma, mocno przytulając do siebie ramię przyjaciela, który kompletnie nie zwracał na mnie uwagi, będąc skupionym na jakiejś durnej komedii.
-Tsuu.. – Znów wyjęczałem, tym razem potrząsając jego ręką.
-No?- Westchnął w końcu, nawet na mnie nie patrząc.
-Nudzę się… Chodźmy gdzieś.. –Poprosiłem wtulając się w jego ramie. Jego zapach i ciepło ciała działały na mnie jak narkotyk, uzależniał mnie.
-Co to? Jakieś zachcianki? Najpierw chciałeś oglądać dramę. – Przypomniał z wyrzutem. Prychnąłem. To nie moja wina, że ten fam był taki… nie taki..
-Jest nudna! – Wyżaliłem się. Kontem oka zauważyłem, że Myu przygląda nam się z wyczekiwaniem pewnie zastanawiała się, który z nas wygra tę cichą walkę.
-Dooobra. – Westchnął w końcu brązowooki. – Chodźmy do sklepu, przy okazji odprowadzimy Myu na korepetycje… - Mruknął niezadowolony. Za to ja zadowolony wstałem wyłączając dramę. Widziałem że to trochę nie fair z mojej strony, że musieli się mi podpasowywać zależnie od chwilowego celu, ale w głębi nosiłem nadzieje że jeśli nie chcieli by czegoś robić, umieli by się sprzeciwić, w końcu na tym polega życie..
*    *    *
                Zaciekawiony śledziłem wzrokiem za Tsukim, który stojąc w drzwiach jadalni przyglądał mi się z uśmiechem, uśmiechem przeznaczonym tylko dla mnie. Wyszedł do pokoiku z dwoma pucharkami zapełnionymi różnobarwnymi kuleczkami lodów, polanymi – choć właściwie w tym miejscu bardziej pasowałoby słowo „zalanymi”- polewą czekoladową. Wyciągnąłem w jego strone obydwie łapki.
-Powinienem zrobić ci zdjęcie z tą miną. - Uśmiechnął się swobodnie, po chwili oddając w moje dłonie zimne naczynie. Chłopak usiadł na krześle naprzeciw mnie, wpatrując się ponownie w moją twarz, ale nie trwało to długo. W pokoju panowała niezaprzeczalna cisza. Ale nie była ona niezręczna, po prostu każdy z nas skupiony był na szybko topniejącym słodyczu, no, przynajmniej ja.
-Masz czekoladę na policzku. –Zaśmiał się Tsuki, gdy odkładałem pusty pucharek na nieco dalej od siebie, koło drugiego kieliszka.
-Ja? –Zapytałem inteligentnie. Zmarszczyłem brwi. Coś mi w tym nie pasowało. Podniosłem łapkę na wysokość twarzy i zacząłem pocierać lewy policzek. Widząc koci uśmiech malujący się na mordce chłopaka chciałem przenieść się na drugi, jednak ten ruch przerwany został przez nagłe pochwycenie mojego nadgarstka i odsunięcie go na znaczną odległość. Zdziwiony powiodłem za nim wzrokiem, a sam sprawca powoli przybliżył się do mnie, niewiele więcej niż dotychczas. Zaczął niemal że leżeć na drewnianym stole.  po czym kompletnie nie skrępowany powiódł końcówką języka za trasą naznaczaną przez czekoladę. Dla ścisłości To raczej nie był policzek ,a miejsce bardzo bliskie ust.
-Co ty robisz? – Zaśmiałem się nieco spięty. Czułem jak policzki zaczynają mnie piec, zapewne przybierając niezdrową barwę, czego nie umiałem powstrzymać.
-Szkoda żeby się zmarnowała. –Stwierdził błyskotliwie, wzruszając ramiami. Kiwnąłem dość niepewnie głową, uciekając od jego radosnego spojrzenia. Po chwili zamoczył opuszek palca w czekoladzie, i z niewinnym uśmieszkiem oznaczył kilka punkcików na moich wargach. Odsunąłem się do tyłu widząc jak znów się nad mną pochyla. – Spokojnie, nie zabije. – Mruknął cicho,widząc jak niebezpiecznie wychylam się na krześle. Powoli przestawałem myśleć nad całą sytuacją, Wyłączyłem tą funkcje całkowicie. Skupiłem się na widoku przyjaciela, który z zadowoleniem patrzył jak ponownie  tym razem podświadomie wychylam się w jego stronę. A to wszystko po to by ponownie poczuć zwinny języczek, tym razem na moich ustach. Chłopak właściwie leżał na stole, w tej chwili cieszyłem się że jest on taki niewielki, niczym biurko. Nie przejmował si tym, że w każdej chwili w domu pojawić się mogą jego rodzice. Powoli przymknąłem oczka, poddając się zabiegowi.  Poczułem jak jego lewa dłoń, zsuwa się na moje biodro,  prawa ląduje na policzku. Nie wiedziałem, że był już tak blisko. Chwile spamiętywał moje wargi by wsunąć się pomiędzy nie. Nie myślałem o tym, że to nie moralne, czy też o tym, że przez taki maleńki incydent, nasze życie jako przyjaciół może się dosłownie skasować..
*    *    *
-Wiedziałeś, że Tsuki jest gejem? Czy to była tylko młodociana chęć poznania czegoś nowego? – Pyta blondynka, która dotychczas cicho siedziała, co jakiś czas niespokojnie kręcąc się na krześle.
-To było trochę dziwne, Tsu nigdy zachcianek nie miewał.. Nigdy mi to do głowy nie przyszło ,że jest Homo, wciąż tak nie uważam. On był raczej Bi. – Osądzam, kartkując dość wyblakłą gazetę, o której istnieniu dotychczas nawet nie wiedziałem.
-Co myślałeś o tym wydarzeniu? Wracaliście czasem do tego?
-oczywiście. Na początku także myślałem, że chciał jedynie sprawdzić jak to jest. Ale to było coś więcej… Czasem śmialiśmy się z tego, co się zdarzyło, że chłopakowi coś takiego przyszło do głowy.. –Wyznaje pijąc gorzką herbatę. Odczekuje aż skończy pisać notatki, które podyktowałem.  Gdy dźwięk klawiatury ucichł, a ciemne oczy zamarły na mnie znów rozpocząłem.
*    *    *
Ocknąłem się z miłego transu dopiero, gdy wścibskie dłonie chłopaka zaczęły błądzić pod moją koszulką. Tego było za wiele. Odsunąłem się od niego tak gwałtownie, że po chwili wylądowałem tyłkiem na twardej, drewnianej podłodze w jadalni. Niedaleko usłyszałem podobny trzask, zauważyłem, że niewielki stół, bardziej stolik, zaczyna się niebezpiecznie chwiać.
-Nic ci nie jest? – Zapytał Tsu, okrążając stół.
-Nie, nie… w porządku..  – Westchnąłem nieco oszołomiony. Ominąłem wyciągniętą w moją stronę dłoń, i wstałem bez jego pomocy. –Będę się już zbierał. – Stwierdziłem stanowczo, znaczy, na tyle stanowczo ile było mnie stać przy łamiącym się głosie.
-Przecież miałeś tu nocować. – Przypomniał. – Nie chcę żebyś nasłuchał się w domu.. – Objął mnie spokojnie, i nieśpiesznie, tak bym w każdym momencie mógł go odepchnąć. Nie zrobiłem tego. Nie umiałbym. – Nie bój się mnie. Nie skrzywdzę cię. – Obiecał.
-Skąd wiesz że o to chodzi? – Zapytałem zdziwiony, wiedząc, że trafił w sedno.
-Znam cię na pamięć. – Stwierdził, całując mój policzek. –A teraz chodź. Zaraz będzie lecieć fajna komedia. – Puścił mi perskie oczko, odsuwając się jednocześnie. Dalej trzymając moją dłoń, pociągnął mnie schodami do swojego pokoju.
-Ale…  Puki co… nie chce o tym rozmawiać .. – Mruknąłem cicho, kiwnął jedynie smętnie głową, idąc schodami. Nie chciałem wiedzieć czemu to zrobił, jakie miał intencje , i czego oczekuje. Najpierw sam musiałem zrozumieć jedno… Czemu go nie odepchnąłem?

Ano... starałam się być kreatywna x3 
Mnie samej niezbyt się to podoba... ale może komuś przypadnie do gustu ^ ^"
Pozdrawiam! A... I szczęśliwego ,nowego roku :3


Komentarze

  1. Hej,
    no to było piękne, czyżby już wtedy coś czół...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz