Stay - Rozdział 3

Sobota. Mimo wszystko kochałem soboty. Niczym spragniony weekendu nastolatek wyczekiwałem tego dnia, a przecież nastolatkiem już nie byłem. Ostatni dzień tygodnia zawsze wydawał mi się najlepszym. Nie musiałem z samego rana wstawać do pracy i całą dobę mogłem zaplanować sobie całkowicie sam. Nie potrzebowałem do tego zgody opiekunów ani szefa, nie musiałem o niczym informować Yui, która jeździła w każdej wolnej chwili do rodziców Jun'a.
W pewnym sensie jej tego zazdrościłem. Tego, że zdobyła nową, być może lepszą od poprzedniej rodzinę.
Przeciągnąłem się, biorąc głęboki wdech. Usłyszałem zniecierpliwiony chód w pokoju obok więc niewiele myśląc wyszedłem z sypialni by chwilę później stanąć oko w oko z Kobo.
-Chodźmy staruszku. - Mruknąłem wychodząc z mieszkania i nasłuchując  czy dzisiejszy solenizant podąża za mną.
- Jestem tylko dwa lata starszy. - Burknął, jednak doskonale widziałem pełen samozadowolenia uśmiech widniejący na jego twarzy. Czerpał satysfakcję z tego, że pod wieloma względami jest ode mnie bardziej doświadczony. To ja byłem tym, który potrzebował jego rad czy ramienia, by wylać słone łzy.
  Po wyjściu z kamienicy mogliśmy wsiąść w stojący na uboczu samochód należący do mojego przyjaciela, jednak nie zrobiliśmy tego świadomi, że bar do którego zmierzaliśmy jest tylko kilka uliczek dalej. Wybraliśmy spokojny spacer zamiast jazdy w dusznym po deszczu pojeździe.
-Kobo! Haruhiko! - Usłyszeliśmy za sobą wesoły głos, który kazał nam zastanowić się nad trzeźwością jego właściciela. Brunet idący przy mnie zaprzestał opowieści o przyjeździe swojej siostry, jednak mimo to nie zdążyliśmy się obrócić. Ciężkie ciało Wataru spadło na nas niczym z nieba, co najpewniej było spowodowane jego wysokim wzrostem. Mimo to poczułem jak zafarbowane na głęboką czerwień włosy muskają moją twarz.
-Idioto! Miałeś nie pić, dopóki się nie spotkamy! - Wrzasnął zirytowany Kobo, jednak wiedziałem, że za chwilę jego złość minie. Przecież uwielbiał tego dryblasa- byli najlepszymi przyjaciółmi od rozpoczęcia gimnazjum.
-Byłem zbyt podekscytowany. - Wyznał. - Zresztą Iku też piła i to więcej ode mnie! - Dodał jakby ten fakt był najbardziej znaczący. Uśmiechnąłem się lekko, dopiero teraz dostrzegając, że wspomniana dwudziestojedno latka zrównała z nami kroku, idąc po mojej prawej stronie.
-Mieliśmy spotkać się w barze. - Mruknął zaskoczony brunet przeczesując palcami bujną czuprynę. Czerwonowłosy zaśmiał się jedynie, mówiąc coś o zbiegu okoliczności.
*   *   *

W niskim budynku będącym naszym celem było naprawdę dużo ludzi, wiedziałem, że większość z nich to kumple Kobo, co dodatkowo mnie dołowało. Ja miałem jego, Doi'ego i Kochiko, zaś brunet miał znajomych na pęczki. Wszyscy wraz ze mną przyszli świętować urodziny mojego przyjaciela.
Choć czy faktycznie łączyła nas przyjaźń? Nasz warunek był prosty- Dać sobie przyjemność bez żadnych większych zobowiązań, a jednak... Polubiłem go na tyle by nazwać kimś więcej niż tylko współpracownikiem. Ta świadomość wcale mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, napawała dumą.
Spojrzałem kontem oka na Kobo, który stał niedaleko śmiejąc się z garstką nieznanych mi ludzi. Ja zaś wiernie trzymałem się Wataru, sącząc błękitnego drinka, którego nazwy nawet nie pamiętałem. Nie dociekałem, wystarczyły mi słowa czerwonowłosego, który chwile temu z zaangażowaniem tłumaczył mi dlaczego muszę spróbować tego napoju.
Cóż, nieco przesadził mówiąc, że to najlepszy alkohol świata, jednak nie przeczyłem, że znajduje się w czołówce. Już chciałem mu to powiedzieć, jednak gdy się obróciłem dojrzałem przy przeciwległej ścianie nieznajomego mi mężczyznę rozmawiającego z jakąś starszą od niego dziewczyną.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wbijany we mnie wzrok. Z tej odległości wydziałem jedynie że jest wysoki i ma dość krótkie, bardzo ciemne włosy. Skupiłem wzrok na jego wargach, po których wolno sunął językiem patrząc prosto na mnie. Uśmiechnąłem się, próbując ukryć zadowolenie po czym puściłem mu tzw. oczko i skierowałem wzrok na czerwonowłosego.
-Nie nazwałbym go ósmym cudem świata, ale faktycznie jest bardzo dobry. - Mruknąłem do stojącego za barem Wataru, który dorabiał sobie jako barman od przeszło pół roku. Słysząc moje słowa prychnął tak głośno, że usłyszałem to mimo ogłuszającej muzyki.
-A ten? - Zapytał podsuwając mi porcje innego alkoholu.
- Bawimy się w testera? - Zaśmiałem się lekko, obejmując naczynie dłonią. Po chwili zimne szkło spotkało moje rozgrzane wargi. Obróciłem się z powrotem, szukając wzrokiem nieznajomego, który zdążył mnie zaintrygować. Stał, możnaby pomyśleć, że w tym samym miejscu. Czując na sobie mój wzrok, spojrzał w  moje oczy i wyginając wargi w kuszącym uśmiechu przechylił głowę kiwając w stronę niemal niezauważalnych drzwi z napisem " wyjście ewakuacyjne". Kiwnąłem lekko głową i szybko wypiłem drinka do końca.
- Poprzedni był lepszy. - Wyznałem, wstając z miejsca. Czułem na sobie palący wzrok nieznajomego. - Do zobaczenia, Wataru. - Mruknąłem, nawet na niego nie patrząc. Zabrałem skórzaną kurtkę i pognałem w stronę drzwi. W połowie drogi poczułem czyjąś dłoń w dole pleców, jednak zignorowałem ją wiedząc do kogo należy.
Z klubu wyszliśmy popchnięci przez tłum bezimiennych ludzi. Od razu dopadliśmy do siebie znacząc swoje ciała palącym dotykiem. W tym ciemnym zaułku byliśmy całkowicie sami, podejrzewam, że nikt nawet nie zauważył naszego wyjścia.
Poczułem jak duża dłoń ciemnowłosego wplata się w moje włosy, po czym ciągnie je tak bym ze stęknięciem odchylił głowę do tyłu. Szorstkie usta od razu ściśle przyległy do mojej szyi, zostawiając na niej zaczerwienione ślady znaczące o obecności warg nieznajomego.
Szybko oklasowałem go spojrzeniem spod przymrużonych oczu. Mężczyzna nie miał więcej niż trzydzieści lat. Był wysportowany, jednak nie przesadnie napakowany. Jego skóra była blada, zaś oczy miały nieco przerażający, szarawy odcień.
Zacisnąłem dłonie na ramionach mężczyzny, nieumyślnie drapiąc jego skórę niemal do krwi. Dłoń puściła moje lekko falowane włosy, po czym wraz z drugą wślizgnęła się pod przylegającą do ciała koszulkę i spoczęła na mojej tali. Mocne szarpnięcie przyciągnęło mnie jeszcze bliżej czarnowłosego, który silnie odciągnął mnie od drzwi. Westchnąłem, gdy dłonie zjechały niżej, prosto na moje pośladki. Ściskały je mocno, jakby ich właściciel chciał mi dać do zrozumienia, że dzisiejszego wieczoru należę wyłącznie do niego.
W następnej chwili jego smukłe, długie palce zakleszczyły się na moich nadgarstkach, które od razu zostały przyciśnięte do chropowatej powierzchni ściany. Jęknąłem czując jak ta ociera mi skórę na dłoniach. Mężczyzna wsunął kolano między moje nogi ocierając je o krocze w symulującym ruchu. Usta wyższego zsunęły się na moją szczękę, momentami drapiąc ją zębami. Zjeżdżał niżej i niżej, wciąż mocno trzymając mnie w jednej pozycji co było dość trudne, kiedy przez ogarniającą mnie przyjemność starałem się otrzeć o niego czy wygiąć ciało w kierunku jego dotyku.
Naprawdę był silny. Podejrzewałem, że przez to na moim ciele pozostanie wiele ran i siniaków.
Czarnowłosy złożył ostatnią malinkę nad moim obojczykiem po czym przełożył moje dłonie do jednej ręki zaś drugą szarpnął za pasek należących do mnie spodni.
-Weź mnie mocno. - Sapnąłem czując jak jego dłoń ociera się o mojego penisa, okrytego materiałem bokserek.
- Skoro tego pragniesz... -Szepnął zniżonym głosem posiadającym lekką chrypę. Najprawdopodobniej nie stronił od papierosów, jednak w tej chwili nie miałem ochoty o tym myśleć. Puścił moje dłonie, gwałtownie obracając mnie twarzą do ściany. Zaś następnie zacisnął zęby na moim karku.
 Podejrzewałem, że na długo zostanie tam ślad.

Po chwili moje spodnie wraz z bokserkami zostały zsunięte na łydki.
Mężczyzna odsunął się na chwilę, ułamek sekundy. Słyszałem dźwięk odpinanego zamka i muzykę, która zajmowała towarzystwo znajdujące się w budynku, o który opierałem dłonie.
Moje biodra zostały pociągnięte do tyłu zaś w następnym momencie poczułem jak penis nieznajomego gwałtownie, boleśnie wsuwa się do mojego wnętrza. Jednym płynnym ruchem znalazł się w środku, zaś przykry dyskomfort szybko znikł.
Jęknąłem głośno czując, jak niemal od razu uderza w ten jeden, specyficzny punkt. Zaczął szybko poruszać biodrami, mocno trzymając mnie w jednej pozycji.
- Szybciej. - Jęknąłem, odchylając głowę mocno do tyłu. Poczułem jego usta na swoich odkrytych ramionach. Moje drżące jęki mieszały się z jego sapnięciami, aż do chwili kiedy doszedłem brudząc ścianę naprzeciw mnie. Starszy wykonał jeszcze kilka mocnych pchnięć po czym zrobił to samo, jednak głęboko w moim ciele.
Gdy tylko mnie puścił upadłem na ziemie, ponieważ drżące kolana nie były w stanie utrzymać mojego ciała. Kontem oka widziałem jak zdejmuje prezerwatywę po czym odrzuca ją w stronę śmietników.
Byłem mu niewyobrażalnie wdzięczny, za to, że pomyślał o zabezpieczeniu. Nie chciałem uprawiać seksu bez niego, jednak po wyjściu na zimne powietrze nawet nie upewniałem się, czy czarnowłosy pomyślał o konsekwencjach naszych planów.
Najwyżej mimo wszystko pozostał przy zdrowych zmysłach.
- Jak się nazywasz? - Zapytał poprawiając swój strój. Niechętnie wstałem podpierając się ściany, po czy zacząłem na nowo się ubierać. Właściwie to tylko dolną część garderoby.
-Haruhiko. - Odpowiedziałem w międzyczasie.
-Wezmę twój numer od Kobo, teraz nie mam telefonu. Trzymaj się. - Mruknął, patrząc na moje poczynania z uśmiechem pełnym zadowolenia.
-Czekaj! - Krzyknąłem widząc jak odwraca się w stronę wejścia do klubu. - Powiedz mi swoje imię.  - Rozkazałem opierając się o ścianę.
 Zdecydowanie byłem usatysfakcjonowany przyjemnie spędzonym wieczorem.
-Hideki. - Odparł, poprawiając wygniecioną koszule. - Napisze w tygodniu. - Dodał jeszcze pchając drzwi. Po chwili czarnowłosy zniknął z moich oczu.
 Byłem jednak pewny, że nie na długo.

*   *    *
-Helo! - Krzyknął Doi w tej samej chwili pojawiając się na ekranie tableta opartego o stos książek. Poprawiłem koc, pod którym ukrywałem wielokrotnie naznaczone ciało po czym uśmiechnąłem się szeroko.
-Cześć, Doi. - Czułem jak na moje policzki wkrada się lekki rumieniec, kiedy tylko zobaczyłem jego lśniące, błękitno szare oczy. Przez jakieś dwadzieścia minut rozmawialiśmy głównie na tematy przyziemne. Jak praca, co porabiał,  jak się ma jego chłopak ( Który jak się okazało, również siedział w sypialni i wsłuchiwał się w mój głos.) Śmialiśmy się z Toi, która spała na fotelu za mną i delikatnie, nieświadomie przebierała łapami; rozmawialiśmy o nowym zespole, który wszedł na scenę w ubiegły poniedziałek.
Wszystko było dobrze, do czasu kiedy nie sięgnąłem po herbatę. Upiłem niewielki łyk ciepłego naparu, patrząc jak z twarzy Doi'ego gwałtownie spływa uśmiech.
- Poczekaj chwilę. - Mruknął podnosząc laptopa. - Zaraz wrócę. - Rzucił do Colin'a, który zajęty telewizorem nawet nie przejął się zmianą w jego nastroju. Po raz kolejny napiłem się malinowej herbaty, widząc jak tło blondyna się zmienia. Wyszedł z sypialni i usiadł na kanapie w salonie.
-Co jest? -Zapytałem wciąż szczelnie okrywając się narzutą.
- Haruhiko... - Pierwszy raz usłyszałem swoje pełne imię z jego ust, co sprawiło, że poczułem się niewyobrażalnie niezręcznie. - Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważny, prawda? - Rozpoczął swój monolog. Słysząc jego poważny ton i widząc złość na twarzy od razu odłożyłem błękitny kubek. - Zależy mi na tobie i mimo dzielącej nas odległości chcę wiedzieć jak się masz. - Dodał biorąc głęboki wdech. - I wiesz, że gdyby ktoś Cię zranił, skrzywdził... Niewiele myśląc wsiadłbym do pierwszego samolotu kierującego się do Japonii by zabić tą osobę. - Zakończył wplątując palce we włosy. - Więc powiedz mi, proszę... Kto tak pokaleczył twoje dłonie? Ktoś cię pobił? Zostaw ten cholerny koc i wstań, żebym mógł zobaczyć czy nic ci nie jest.
Poczułem jak po moim ciele przepływa stado zimnych dreszczy. Otworzyłem szeroko oczy niemal plując sobie w brodę, za nie dopilnowanie swojej tajemnicy. Spojrzałem na jedną z dłoni przełykając głośno ślinę.
Wierzch ręki był cały podrapany, zaś nadgarstek fioletowy od siniaków, które zdobiły go z każdej strony. Wewnętrzna część nie wyglądała lepiej- Skaleczenia zdobiły niemal każdy fragment skóry.
Podniosłem przestraszony wzrok prosto na oczy Doi'ego.
Pierwszy raz od dłuższego czasu nie wiedziałem, co powiedzieć.
____________________
Teraz pasuje tu tylko : Ciąg dalszy nastąpi.
Nie sądzicie? :3

Idę spać, pamiętajcie by nakarmić Awenir.
Dobranoc :*
Kocham was
Ah! Jeszcze coś. Jutro wieczorem uzupełnię skrót fabuły w spisie treści. ;)

Komentarze

  1. Tak mnie ten rozdział zaszokował...ale tak, że nawet nie wiem co napisać. Jak zawsze świetny, ale wow...:o
    Życzę weny, i żeby kolejny pojawił się jak najszybciej bo nie mogę się doczekać...
    Pozdrawiam kici M.Katsura ~ ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ♥ jak dla mnie to lepiej kiedy więcej się dzieje i ciekawe jak z tej sytuacji wybrnie Haru... mam nadzieje że następny rozdzial pojawi się szybko! ^-^ życzę weny i jeszcze raz weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne. Haru w jednej chwili miał za sprawą Doi'ego wszystko, po jego wyjeździe, mam wrażenie, że to zupełnie inna postać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Takie rozwinięcie zdarzeń bardzo mi się podoba! Świetnie Ci idzie trzymaj tak dalej. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. To było takie ... dziwne. Czuję się, jakby Haru zachowa się jak dziwka. Masochistyczna dziwka. Ale rozdział mi się spodobał.
    Weny życzę :).

    OdpowiedzUsuń
  6. wchodzę na stronkę a tu co miodzio następny rozdzialik. Cała hapy czytam z zapartym tchem a on kończy się w takim momencie, o zgrozo Ja chce już następny rozdział!!!!!!!!!!!!!. Historia jest ekstra a Twoje opowiadania nie banalne. Za to styl masz lekki i przyjemny w czytaniu. Ale powiedz czemu w takim momencie skończyłaś ughhh wrrrr teraz zrobiłam sie niecierpliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojeeejciuuu *.* właśnie miałam sie kłaść spać, żeby jutro jakoś wstać o tej 6*30, ale nagle coś mnie natchnelo i weszłam na twój blog. I takie bum! Jest ❤️ Nie powiem... Czytając to miałam wypisany mały szok na twarzy (w dobrym znaczeniu oczywiście). A wiec teraz rozpoczynam pokorne czekanie na następny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu! Świetne! Boskie! Piękne! Eksycytujące! Melancholijne! Zajebiste! JESZCZE BŁAGAM, JESZCZE! ;_;

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezus Maria nie mogę się doczekać kolejnej części! Wybacz nie mam pomysłu na nic konstruktywnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słoodko~ xD
    Nie wiem czemu, ale jest słodko ;3
    Czekam na dalszą część ^u^

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam dzisiaj całą serię ! <3 Jest super... Chcę, żeby byli razem... ale nowe wcielenie Haru jest epickie! <3
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to zastanawiam się... Czemu Haru ma na imie Haru... To typowo żeńskie imię, bo przecież "ko" no, ale to się zdarza nawet z normalnym życiu...
      Za to nie możliwym jest, żeby dziewczyna nazywała się Iku! -_- to ani nazwisko, ani imie... To czasownik... I to użyłaś w yaoi... Hym... Wyobrazilam sobie Haru i jego kumpla podczas stosunku, Haru woła 'Iku!', a partner zastanawia się czy on dochodzi czy woła koleżankę... Xd
      //Yūko-san

      Usuń
  12. Hej! Jestem tu nowa, ale zakochałam się w tym blogu już po pierwszej notce :3. Zastanawiam się tylko kiedy mogę się spodziewać nowej notki :| Czy jest to jakiś konkretny dzień?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno tu nie zaglądałam i myślałam że będę miała więcej do nadrobienia a tu tylko 2 rozdziały.. W sumie dobrze, jestem na bieżąco XD Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału ♥ Zżera mnie ciekawość co też Haru powie i jak wybrnie z tej sytuacji :DD Proszę nie każ mi długo czekać :3 wenyy~~ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. I dobrze Doi nie powinnien tak zostawic Haru to teraz ma, niech zawalczy o Haru albo zostanie z tym swoim Collinem, a dla Haru bedzie Hideki bo bardzo mnie zaintrygował, narazie zapowiada sie zajebiscie, a czy okaze sie potem ch*jem czy nie to sie zobaczy. W kazdym badz razie awesome *U* uwielbiam te opowiadanie, postac Haru i te smutne momenty, aczkolwiek mam nadzieje na szczesliwe zakonczenie dla wszystkich ^^ mam nadzieje ze z twoja Awenir jak najlepiej bo juz doczekac sie nie moge -Ryuu

    OdpowiedzUsuń
  15. Żałuję, że tak późno wpadłam na ten blog... Przeczytałam cały Dreamer i te trzy notki Stay. Jestem rozczarowana, że zakończyłaś w takim momencie. Nie wiem czy planujesz dodać kolejne rozdziały, bo minęło trochę czasu, ale jakbyś w końcu się zdecydowała to daj mi znać na gg - 43019536.
    Śmietana. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    Doi się martwi, Hideki no trochę się tak jakby nie zainteresował po tym seksie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz