Dreamer - Rozdział 12


-Dzień dobry. - Uśmiechnąłem się niepewnie widząc w drzwiach matkę Doi'ego. Kobieta niemal niewidocznie odwzajemniła mój gest i odsunęła się trochę wpuszczając mnie do środka. Szybko zdjąłem buty i aż przystanąłem słysząc rozmowy z pokoju blondyna.
 - Idź, nie przejmuj się tym. Doi wiedział przecież, że przyjdziesz. - Mruknęła widząc moje wahanie. Zerknąłem na nią kontem oka i kiwnąłem lekko głową. Szybko wszedłem po schodach i zapukałem do królestwa chłopaka. Rozmowy gwałtownie ucichły, a drzwi lekko się uchyliły.
-Haru-Chan! Miałeś być ponad godzinę temu. - Zostałem przywitany słowami niebiesko-okiego, który pociągnął mnie za rękę do środka. Od razu spoczęły na mnie dwie pary ciemnych tęczówek. Jedna z nich należała do rudowłosego mężczyzny, którego zauważyłem jakiś czas temu z Doi'm.
Siedział na obracanym krześle i przyglądał mi się. W jego oczach było coś, co dało mi do zrozumienia, że także mnie pamięta. Przyznam, że wcale nie cieszyłem się, że ponownie go widzę.
 Na łóżku zaś siedział młodszy chłopak z dziwnymi, granatowymi włosami. Mocno przyciskał do siebie Tai, która zaczęła wyrywać się, gdy tylko mnie dostrzegła. Uśmiechnąłem się lekko na to. Miło było przychodzić do domu, gdzie kilka stworzeń oczekuje mojego ponownego przyjścia.
-Wiem... Zasnąłem.. - Wyjaśniłem, podnosząc Tai, która prędko znalazła się przy mnie.
-Haru-chan. - Wskazał na mnie, a obecni kiwnęli mi głową na przywitanie. -To Nobuyoki. - Wskazał na granatowowłosego, który uśmiechnął się szeroko. - A to Ryu. - Teraz chodziło mu o  rudego, którego uśmiech był wręcz lodowaty.
-Jesteś przyjacielem Doiego? -Zapytał młodszy. Wspomniany mężczyzna pociągnął mnie za sobą na łóżko. Usiadł pomiędzy mną a moim rozmówcą, ale zdawał się tym nie przejmować.
- Chyba.. Można tak powiedzieć. - Uśmiechnąłem się niepewnie, patrząc na blondyna.
-Jasne, że tak. - Zastrzegł od razu, wciągając na swoje kolana psiaka. Ryu cały czas wbijał w nas wzrok, myśląc o czymś intensywnie. Chwile przyglądaliśmy się sobie nawzajem, ale Doi szybko spowrotem zwrócił nasz wzrok na siebie. Rozmawiał o czymś z Nobuyokim starając się włączyć nas do rozmowy. Gdy nieco bardziej się wychyliłem przyuważyłem jak posyłają sobie co jakiś czas czułe uśmiechy. Poczułem dziwny ciężar na sercu, ponieważ ten sam uśmiech wysyłał mnie co jakiś czas. Z boku wyglądał kompletnie inaczej i mógł być źle odbierany przez innych.
Zacząłem przysłuchiwać się monologowi Doiego na temat ostatniej trasy. Sam nigdy o to nie pytałem, więc bardzo ciekawiły mnie jego kolejne słowa.
*     *     *
Obudziłem się w środku nocy, czując szarpanie za ramie. Uchyliłem lekko powieki, patrząc na ciemną podłogę, należącą do pokoju Doiego. Teraz porozrzucane na niej były puste puszki po piwach. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem, ale chyba Doi i Noboyoki także tego nie przewidzieli. Blondyn spał oparty o łóżko, a Noboyoki leżąc na plecach na podłodze. Ja za to miałem najprzyjemniejsze położenie, ponieważ niemal cały wieczór siedziałem na łóżku i na nim też zasnąłem.
 Podniosłem zdezorientowany wzrok na rozzłoszczonego Ryu.
-Piszczysz. - Powiedział od razu, puszczając mnie.
- Słucham? - Wymamrotałem, wtulony w poduszkę. Miała przyjemny zapach. Świerzy, ale także przesiąknięty osobą blondyna.
- Piszczysz przez sen. Brzmisz jak bity szczeniak. - Wyjaśnił bardziej szczegółowo. Prychnąłem, od razu przypominając sobie sen. Był niemal jak rytuał.
-Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. - Mruknąłem, zerkając na niego spod grzywki. Ten wzruszył ramionami i ku mojemu zdziwieniu wyszedł z sypialni Doi'ego. Pokręciłem się trochę w łóżku, wdychając zapach pościeli. Nie potrafiłem już zasnąć. Zerknąłem za okno. Na zewnątrz zaczynało już świtać, więc najpewniej było przed godziną ósmą. Westchnąłem cicho. Wstałem, chwyciłem bluzę Doi' ego, wiszącą na oparciu krzesła i wyszedłem z pomieszczenia. Zapinając ubranie zastanawiałem się, czy blondyn będzie się na mnie bardzo gniewał.
Ryu znalazłem w kuchni. Wpatrywał się w zawartość lodówki z nieodgadniętą miną. Usiadłem przy kuchennej wyspie, na hokerze i wpatrywałem się w jego poczynania.
- Rodzice Doi'ego jeszcze nie wrócili. - Mruknął wyjmując kartonik z schłodzonym sokiem pomarańczowym. Wyjął dwie szklanki i po zapełnieniu ich podał mi jedną. - Mógłbyś iść obudzić jego siostrę? Za godzinę ósma, a Ona ma szkołę. - Poprosił. Kiwnąłem krótko głową, mimo wewnętrznych obaw. Ta dziewczyna mnie przerażała.
- Haruhiko... Jak blisko jesteś z Doim? - Zapytał całkowicie niespodziewanie. Opanowałem zdziwienie i starając się nie wykazać żadnej reakcji dalej piłem sok.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Mówiłem wczoraj.
- Jesteś jego nowym chłopakiem? - Na to pytanie zakrztusiłem się, zacząłem kaszleć, a gdy w miarę się opanowałem spojrzałem na starszego mocno szklanymi oczyma.

Doi jest gejem?! Myślałem gwałtownie, patrząc na towarzysza z niedowierzaniem. Przecież to było niemożliwe, już dawno wiedziałby o  tym cały świat. Blondyn był przecież w niesamowicie znanym zespole. Odkaszlnąłem raz jeszcze, wpatrując się dalej w bruneta.
Chciał mnie sprawdzić?
Całkowicie wierzyłem, w to, że niebieskooki nie jest taki. Osoba tak idealna jak on nie mogła mieć tak znaczącej usterki.
-Halo?- Brunet pomachał mi przed oczyma dłonią, uśmiechając się kpiąco.
-Nie, nie jestem. - Burknąłem wstając od stołu. Ryu zdawał się zadowolony z siebie, jednak nie potrafiłem zrozumieć dlaczego.
Ruszyłem spowrotem na piętro, jednak nie do pokoju Doiego, a do pokoju zajmowanego przez jego młodszą siostrę. Wyciągnąłem dłoń by zapukać, jednak zastygłem w bezruchu. Moja dłoń trzęsła się dość zauważalnie. Zacisnąłem mocno palce i zapukałem.
Brak jakiejkolwiek reakcji.
Zapukałem ponownie, a gdy nie usłyszałem jak dziewczyna wstaje wszedłem do środka.Pomieszczenie było w odcieniu purpury. Wisiało na nim wiele plakatów i tablica korkowa. Jednak nie zwróciłem na to większej uwagi. Podszedłem do łóżka, w którym zakopana spała siostra Doiego. Chciałem obudzić ją po imieniu, jednak nagle zdałem sobie sprawę, że nie wiem nawet jak się nazywa. Pokręciłem lekko głową.
- Hej.. Wstawaj.. - Rozkazałem dość głośno. Znowu brak reakcji. - Wstawaj, wstawaj, wstawaj, wstawaj. - Mówiłem szybko. W chwili gdy wyciągnąłem do niej dłoń zdarzyło się coś czego kompletnie się nie spodziewałem.
Dziewczyna gwałtownie otworzyła swoje duże, brązowe oczy, skopała na kąt łóżka kołdrę i mocno kopnęła mnie w brzuch. Działo się to tak szybo, że nie miałem szansy zareagować.
Zgiąłem się w pół, łapiąc się od razu za bolące miejsce. Czarnowłosa nie wyglądała na słabą, wręcz przeciwnie, ale takiej siły się po niej nie spodziewałem. Byłem pewien, że zostanie nietrwały ślad.
- Co ty robisz? -Wrzasnąłem w chwili, gdy popchnęła mnie mocno. Upadłem.
Czarnowłosa szybko usiadła na moich biodrach i ... Zacisnęła dłonie na mojej szyi.  Przestałem się wyrywać patrząc na nią zagubiony.
To przekleństwo- Pomyślałem od razu czując jak z całej swojej siły zaciska dłonie. Gdy uchyliłem usta by krzyknąć, jeszcze bardziej wzmocniła swój uścisk całkowicie odbierając mi oddech. Zacząłem się nieudolnie wyrywać, ale szybko nadchodzące osłabienie przekreśliło moje szanse. Wyciągnąłem ręce przed siebie, które ponownie zaczęły się nieznośnie trząść. Zacisnąłem dłonie na nadgarstkach dziewczyny, jednak ta nie odrywała się ode mnie tak, jakby zależało od tego jej życie. Nawet jeśli przechyliła się, po chwili mocniej zaciskała uda, żebym nie mógł się wyrwać.
-Co się dzieje? - Usłyszałem czyjś krzyk, jednak leżałem tyłem do drzwi i nie widziałem jaka akcja rozgrywa się za mną. Drzwi trzasnęły, a na schodach zaczęły odbijać się szybkie kroki kolejnej osoby.
Moje oczy zaszły lekką mgłą, ale zauważyłem podbiegających mężczyzn. Doi chwycił mocno siostrę i odciągnął ją ode mnie. Ta zaczęła przeraźliwie krzyczeć i machać rękami. Moje za to opadły ciężko na podłogę.
 Nobuyoki schylił się nade mną z przerażeniem.
- Nie zamykaj oczu! - Rozkazał od razu. Chciałem Go posłuchać, ale nawet gdy zacząłem oddychać, czułem, że życiodajnego powietrza wciąż mi brakuje.
-Zostaw mnie! To jego wina! Nie rozumiesz?! Puszczaj idioto! Zabije Go, Zabije! - Wrzeszczała dziewczyna.
Ostatnie co przyuważyłem to drewniana ramka stojąca w koncie biurka.
A w niej zdjęcie.
Doi, jego siostra i chłopak zdumiewająco do niej podobny.
Ich zmarły brat.
______________________
Bardzo króciutki rozdział- Tak wiem , przepraszam. Miałam w tym tygodniu sprawdziany próbne gimnazjalne i nie miałam czasu by przysiąść na dłuższy czas.
Jeśli mam być szczera... Rozdział miał być kompletnie innyXD
Ale tak mnie natchnęło.. Planowałam to zrobić później, ale cóż :3
Pozdrawiam i pokornie proszę o komentarze :)
PS: Trzymajcie się cieplutko! :3 Nawet nie wiecie ile czasu czekałam na śnieg i jaką sprawił mi on radość! ( Pewnie po moich opowiadaniach, zauważyliście moją ogromną miłość do niego, ne X3)

Komentarze

  1. Świetny rozdział. Naprawdę się wyciągnęłam^^
    Szkoda, że krótki ale rozumiem sytuację.
    Pozdrawiam!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, chociaż przyznam że nie bardzo rozumiem co ta mała straszna dziewczynka ma do niego. Albo po prostu głupia jestem x3 w każdym razie z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że w końcu nieco się do siebie zbliżą *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :3 Chyba już wiem o co chodzi siostrzo Doi'ego, ale nie będę zdradzać ;) Weny, weny, weny! Nie mogę się doczekać kontynuacji <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótki ._. Chcę romans, teraz >< Poza tym jest ładnie~~

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne, mimo, że prawie nie ograniam o co chodzi... ^^ Ta siostra Doi'ego jest coraz dziwniejsza, ci jego znajomi też... Możliwe, że jest to związane z ich zmarłym bratem, ale mam nadzieję ,że niedługo się to wyjaśni i w końcu COŚ się zadzieje (wiesz, o co mi chodzi) ;3
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Heju!
    Chciałabym cię nominować do Liebster Awards ;p
    Więcej informacji, tutaj:
    http://historia-narina-yaoi.blogspot.com/2013/12/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  7. matko suuuper rodzialik :DDD hehe jesteśmy w tym samym wieku XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    siostra Doiego jest przerażająca, Ryu dziwnie się zachowuje, to wyglądało jak jej sen...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz