Dreamer - Rozdział 2


-Boli, co? - Zaśmiała się młoda pielęgniarka, obwiązując mi rękę mokrym, śmierdzącym czymś, co zapewne niedługo będę mógł nazwać gipsem. Zmarszczyłem brwi, jednak ten gest utonął pod gęstą, wpadającą w oczy grzywką. Odwróciłem wzrok z nadgarstka, za okno.
-Na szczęście nic poważnego ci się nie stało.. Ale przez waszą nieuwagę skutki wypadku mogły być fatalne. - Pouczyła mnie, lekko przyklepując swoje dzieło. Spojrzałem na wiszące lustro, odnajdując w nim swoją poobijaną twarz. Zdrową ręką dotknąłem nieskazitelnie białego plastra, znajdującego się na kości policzkowej.
-Mogę już iść do domu? - Zapytałem, mimo iż tak naprawdę nie potrzebowałem odpowiedzi. Zrobię co będę chciał..
-Dopiero się obudziłeś.. poza tym wyglądasz jakbyś znów miał stracić przytomność. - Marudziła podając mi moją koszulkę, chciałem jak najszybciej nałożyć na posiniaczone ciało, co okazało się trudniejsze niż przypuszczałem, zważając na ból towarzyszący każdemu ruchowi jak i na gips, który nie chciał zmieścić się pod długim rękawem ubioru.. Na szczęście kobieta szybko ruszyła mi z pomocą.
Wstałem z krzesła, a gdy początkowe trudności ze złapaniem równowagi minęły, chwilę przekonywałem kobietę, że nic mi nie jest. Rozmowa skończyła się moimi słowami, oznajmującymi, iż mam prawo wyjść na własne żądanie. Zrobili mi pełno testów.. jakby było coś nie tak, już dawno by wiedzieli.
W korytarzu czekała na mnie Yui wraz z jakimś mężczyzna, którego od razu uznałem za sprawce całego zamieszania.
-Widzisz, nic mu nie jest. - Nieznajomy spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczyma, po czym objął rudowłosą 20-latkę.
-Jak nic? - Jedyna kobieta w naszym tymczasowym gronie, podeszła do Mnie, biorąc moją twarz w swoje dłonie. Jedną z nich odgarnęła moją rudo-kasztanową grzywkę. Wzrok kobiery zmierzył wszystkie szkody, jakich dokonał wypadek. - Nigdy więcej tak nie rób! Myślałam, że nie żyjesz! Na szczęście sąsiad zadzwonił po karetkę.. Te schody są niebezpieczne! -Mamrotała. Puściła mnie, po czym skierowała się w stronę recepcji. Szybko ze wszystkim się uporaliśmy i z ulgą opuściliśmy budynek.
-Odwiozę was... - Mruknął towarzyszący nam mężczyzna, jednocześnie zwracając na siebie naszą uwagę. Nagle moja siostra zdawała się sobie coś przypomnieć.
-Haru.. To jest Jun to mój chłopak, właściwie...narzeczony. - Uśmiechnęła się patrząc na czarnowłosego mężczyznę, który szedł po jej drugiej stronie.
- Nie wspominałaś, że masz kogoś.. - Mruknąłem kontem oka zerkając w ich stronę. W jakimś stopniu odczuwałem rozczarowanie, nie tylko tym , że siostra zataiła przedemną tak istotny fragment życia, ale także wyglądem wybranka. Byłem pewien, że jest od niej starszy, co najmniej o 5 lat. Wyglądał trochę jak typek spod czarnej gwiazdy. Był wysoki i wydawał się dość silny. Zjawił się w czarnej kurtce i glanach, na odsłoniętym kawałku szyi widniał ciemny tatuaż, ciągnący się aż pod czarną koszulkę. Jego skóra była spalona słońcem, a może to solarium?
Nie rozumiałem jak moja siostra mogła zainteresować się kimś takim jak On.  W drodze do samochodu nikt z nas nie próbował rozpocząć rozmowy, co zmieniło się, gdy wsiedliśmy do pojazdu. Dyskutowali ze sobą na temat jakiegoś wyjścia, Ja zaś siedziałem cicho wpatrując się w niesprawną rękę. Do miejsca, zwanego przez Yui domem dojechaliśmy dopiero po pół godzinie. Trzaskając drzwiami wysiedliśmy z samochodu. Od razu ruszyłem w stronę budynku ignorując ich przesadnie czułe pożegnanie. Spojrzałem z nienawiścią na zdradzieckie schody ciągnące się do najwyższego piętra. Przetrzepałem kieszenie bluzy w poszukiwaniu kluczy, następnie zniecierpliwiony wsadziłem rękę do kiszeni powtarzając ten zabieg kilka razy. W końcu zdenerwowany osunąłem się po drzwiach, które dziwnie zabrzęczały. Wolałem nie myśleć, jak będzie wyglądać moja ciemna bluza, po zetknięciu się z brudną powieżchnią. Czekając na Yui zastanawiałem się co muszę dziś zrobić, właściwie nic takiego.. Do szkoły nie chodziłem od roku, konkretniej dnia, w którym skończyłem 18 lat, więc prace domowe mnie ominęły, co innego konkretne pace domowe, jak odkurzenie pokoju, pozmywanie naczyń, pozbieranie ciuchów z dywanu.. Co najważniejsze, koniecznie muszę ponownie zajrzeć do sklepu, by kupić sobie coś na osłodę tego potwornego dnia, wiedziałem, że bez tego umrę..
-Wstawaj, młody. - Dobiegł mnie głos rudowłosej, wspinającej się po schodach. Posłusznie wykonałem polecenie. Otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Zabrałem się za zbieranie porozrzucanej odzieży , prosząc Yui by pozmywała naczynia, ponieważ ja , bez jednej ręki nie byłbym w stanie tego zrobić. Po posprzątaniu mieszkania, usiedliśmy przed telewizorem, który zabrał Mi jakieś dwie godziny z życia. Przeciągnąłem się i powiadomiłem siostrę o wyjściu do sklepu. Kazała mi kupić jeszcze kilka rzeczy, których zapomniałem nabyć wcześniej i dała pieniądze. W drodze do sklepu, nie myślałem- wyłączyłem się całkowicie, patrząc w ciemne już niebo. Nawet nie zaóważyłem jak szybko minęła reszta dnia.
Ludzie mijali mnie , kompletnie zniechęceni i zmęczeni, jak ja..
Wszedłem do sklepu. Minąłem stoiska z gazetami idąc prosto do działu owoców. Kupiłem jeszcze czekoladę, kartonik soku pomarańczowego, ryż i kilka innych, mniej ważnych produktów. Na końcu wróciłem się po program telewizyjny i ruszyłem do kasy. Po wyjściu ze sklepu zacząłem rozumieć, jak strasznie życie zdrożało.. Zostało mi zaledwie kilka złotych, ale to nie był jedyny mój problem. Niosąc Trzy zapełnione siatki w jednej dłoni, nie byłem pewien, czy zważając na ich ciężar, uda mi się dojść do domu. Po kilkunastu metrach dalej dzielnie się trzymałem, rozumiejąc, że dojście do mieszkania jest trudniejszym zadaniem, niż mogłoby się wydawać..
-Przepraszam? Może pomogę? - Niespodziewanie przedemną wyrosła postać jednego z  jakże uczynnych Japończyków, którą zachciałem walnąć stertą reklamówek.
-Czy ja wyglądam na kalekę? - Warknąłem dalej prąc przed siebie. Jednak mężczyzna nie odpuścił.
- Nie. Ale myślę, że jednak przyda ci się pomoc.. - Powiedział niepewnie. W tym momencie zacząłem zastanawiać się, czy te chęci marnowania czasu spowodowane były gipsem, czy raczej drobną posturą Mojego ciała.. Miałem nadzieje, że to pierwsze..
Dotknął mojego przedramiona, na co zrobiłem dziobek z ust, rozważając pomoc. Wsunąłem mu w dłoń dwie siatki , jedną pozostawiając sobie chociażby na wzór godności. Dopiero po chwili podniosłem wzrok na jego twarz, niemal się zapowietrzając.
Już dziś spotkałem się z jego osobą. Widziałem te rozwiane, blond włosy, próbowałem uchwycić spojrzenie szarych oczu i co najważniejsze, widziałem ten idealnie wyćwiczony uśmiech.
-Znam Cię. - Oznajmiłem bezmyślnie wgapiając się w jego postać. Było już późno, ale dokładnie widziałem , skrytą pod kapturem twarz.
-A Ja ciebie nie bardzo. - Stwierdził bystro, ponownie posyłając mi te fałszywe wygięcie warg. - Jak się nazywasz?
-Haruhiko. - Przedstawiłem się dość niechętnie, przemilczając to, że powinienem zacząć od nazwiska, które pominąłem.
-Haru? Uroczo. - Zignorowałem tą wypowiedź, prowadząc go w odpowiednią stronę. -Jesteś stąd?
-A jak myślisz? -spojrzałem na niego jak na idiotę. Był dość wysoki, idąc koło niego, miałem wrażenie , że jestem o pół głowy niższy i pewnie tak właśnie było. Zaśmiał się widocznie zniechęcony, przez co stwierdziłem, że dosięgłem celu. Szybko jednak zmieniłem zdanie.
-Też kiedyś mieszkałem w Otemachi, ale nigdy nie byłem w tej dzielnicy.. - Zmienił temat. Westchnąłem zirytowany, a gdy opuszczałem głowę, dostrzegłem coś ciekawego. Mianowicie, na tylnej kieszeni spodni, odbił się kształt pewnego przedmiotu. Który najwyraźniej był portfelem.
- Idź przodem. - Przerwałem mu, dostrzegająca idealną okazję , do uzupełnienia budżetu. Jako, że szliśmy dość cienką trasą, a z drugiej strony nadciągało grono nastolatek, ten rozkaz nie powinien być dziwny. Zaówarzyłem jak opuszcza niżej głowę, by przypadkiem, dane nastolatki Go nie poznały. Swoją drogą zastanawiałem się czy to nie dziwne, że rozmawiając z jedną z japońskich gwiazdeczek, czułem się, jakbym rozmawiał z najnormalniejszym przechodnim..
Gdy udało mi się wymyślić plan, w jaki sposób powinienem wyjąć pieniądze, zacząłem sięgać w stronę kieszeni, jednocześnie uważając, by siatka, podciągnięta na przedramię, niezsuneła się niżej.
-Haruu?
-Tak? - Zapytałem szybko. Szliśmy bardzo blisko siebie, do tego ja za nim, dzięki czemu niemal widziałem już zawartość kieszeni w swoich dłoniach.
-Czy Ty właśnie starasz się mnie okraść? - Jego głos był cichy, ale zimny. Zatrzymałem się w miejscu otwierając szeroko oczy. Nawet nie przyszło mi na myśl, by uciekać. Podniosłem wzrok na jego twarz i poczułem, że to mój koniec..
___________________________________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.. ale cóż ^ ^ mogło być gorzej.. Troche dużo opisów, które ja uwielbiam, jednak wiem, że powszechnie są niezbyt lubiane..
Za wskazówką Hwang Min Young starałam się bardziej wchodzić w szeczegóły :3 (jeśli tu jesteś.. udało mi się ? XD)
Boże jestem padnięta.. *chlip*
Wszystkim się dziś żale, więc w moim zamkniętym świecie też ^ ^ 
Wróciłam o 16 30 ze szkoły, pouczyłam sie do poprawy z matmy, namalowaam 5 obrazków na zajęcia artystyczne, teraz piszę notke na bloga  i jeszcze muszę odrobić matme i nauczyć się na fizyke *chlip*
Załamka... 
Chce spaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaać ...
więc, nie będe nic więcej pisać x3
Trzymajcie się i licze na komentarze! 

Komentarze

  1. *.* Ślicznie, w mojej głowie teraz pełno rozważań o tym co dalej się stanie :3 Dodaj następny rozdział jak najszybciej ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Glany i solarka O_o Tego jeszcze nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zess, skarbie.. wiesz, że ja też XD Miałam ten opis ciuchów usunąć.. ale zapomniałam :<

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc. Nie stracisz czytelniczki, mnie się nie da tak łatwo bozbyć xD
    To ja jestem, a raczej byłam Awalon (to ta co ci tak słodziła)
    nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że wogóle ci się chciało moje bezsensowne bazgroły czytać. Dostałam takiego zacieszu, że mój tata stwierdził iż wywiezie mnie do Rybnika ;) Dziękuję za wytknięcie błędów, piszę dopiero od miesiąca i jak widzisz niezbyt mi to wychodzi. Co do twojego bloga jak widzę nową notę to zaczynam płakać. Naprawde moje oczy robią się automatycznie szklane, kiedyś nie płakałam...nigdy właściwie. Moje łzy zaczynały płynąć po pierwszym rozdziale "Arive or dead" Najpiękniejsze jakie kiedykolwiek czytałam. Co do "Dreamer'a" podoba mi się, ale brakuje mu tego "czegoś" co miało AoD (wybacz ten skrót). Czekam na ciąg dalszy mam nadzieję, że kiedyś do mnie jeszcze wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://2.bp.blogspot.com/-rkgfcyAkWKs/UHx8O9FywsI/AAAAAAAAAC0/HG4Xi6T6Krg/s320/3blzn.gif jaram się cholernie tym gifem, uwielbiam go, uwielbiam gd, kurwa no, sorry, że klnę, ale to mój mistrz, ahm. ;-;.

    a tak poza tym postanowiłam poczytać sobie twoje opowiadanie dreamer, a co do twojego komentarza u mnie - czasem chciałabym umieć napisać coś krótkiego, nie chodzi o one shota. ale zawsze tyle pomysłów się gromadzi, to coś, co buduje akcję i ma jej klimat - że nie umiem no. może to moja wada ?

    zanim zacznę, masz boski szablon. sama wiem jaki chciałabym mieć, ale zanim bym go zrobiła... a ktoś nie zrozumie mojej wizji, egh.

    zaczynając... tak się do mnie piją niektórzy o długośc rozdziałów, a naprawde nie mam sobie nic do zarzucenia hahaha. ty za to wzbudzasz apetyt na dalsze rozdziały. scena, booże scena. do tego wątek z rodzicami, śmiercią, lekki przyjemny styl pisania, podoba mi się bardzo. jeśli będę mieć czas i nie będę tak dużo odstawać z czasem, będę sobie czytała. ale nie obiecuję, za co wybacz ;-; .

    jak tak czytam przypomina mi się moja wizyta u lekarki kiedy się biała zrobiłam, aż kazała mi się położyć, głupie żyły XD. flaki mnie nie ruszają, przy operacjach w tv sobie jem obiad, a jak widzę żyłę/tętnicę to mi słabo. dziwne.

    okrada... no no, to ja jestem ciekawa dalszej akcji. wybacz za chaotyczny komentarz, mam w sobie tyle sprzecznych emocji, niczym Taisho normalnie, dlatego łatwo mi się jakoś w niego wczuć.

    oczywiście napiszę, że twój blog przyciąga uwagę. długośc rozdziału ciągnie tutaj codziennie, być może coś napiszesz nowego, bo takie kawałki można pozbierać dość szybko, w sumie dobry sposób na czytelników, nie powiem, że nie.
    ogółem interesujące i wciąga i będę czytała dalej, jeśli naprawdę będę mieć czas eh.

    poza tym poczytałam sobie informacje i tobie i w głowie tworzy mi się sympatyczna postać. sama chciałabym mieć takie włosy lub zupełnie białe, jednak jednocześnie podoba mi się mój orzechowy odcień. i weź tu dogódź człowiekowi no XD. chamstwo. poza tym gdańsk, w lipcu prawie całym będę koło tczewa u mojej przyjaciółki z innymi, w końcu po roku czekania < 3. czuj moją obecność, hahaha.

    i co do przeciętności, lubię ten cytat? nie wiem, podoba mi się bardzo.

    p.s. wybacz, jeśli napisałam gdzieś w męskim, męczy mnie pisanie w damskim już. jestem tomboyem, wiele się u mnie zmieniło i nie lubię pisać w żeńskim, ale sama wiesz jak to jest, jak ludzie dziwnie mogą spojrzeć. tak więc no, weny życzę. dziękuję również za obecność c : ~

    OdpowiedzUsuń
  6. o dziwo pamiętam komentarze i to bardzo dużo, mam do tego dosyć dobrą pamięć. a pamiętam, jak pisałaś do mnie właśnie, że chcesz mieć mój styl... mogę się podzielić z wielką chęcią c : (takie słowa to dla mnie cholerny zaszczyt, uwierz.)

    mówisz? czasem nie pamiętam wszystkiego co napisałem w rozdziałach, więc wydaje mi się, że niekiedy przez inne spojrzenie na świat (choć nie tak bardzo odbiegające od teraźniejszego) jakoś dziwnie mi to wyszło.

    uciekłaś ? : o gratuluję, ja chyba wolę zaszkodzić samemu sobie niż uciec... jestem głupi XD.

    ja mam problem z mieszczeniem się w limicie, o dziwo na blogu wiem ile napisze zanim się za to zabiorę, normalnie magia. rozbawiają mnie komentarze, w których ktoś krytykuje mi błędy... geez, od początku pisałem, że wiesz. chce tu odpocząć a nie dążyć do perfekcji, nie uważam się za wieszcza, ba, nawet nie chcę.

    ah, skąd ja to znam... bo przecież kolor włosów inny, wyzywający? jest taki zły i już zarażasz złem i w ogóle.. naprawdę nie rozumiem co komu przeszkadza. piercing mocny w szkole jeszcze okej, moze nie każdy lubi oglądać, ale włosy? ludzie. . .

    haha, to pewnie teraz zburzę twoje wyobrażenia. ja tam się nie chowam jak niegdyś to robiłem, teraz po prostu jestem sobą i naprawdę mam gdzieś, już się nie ukrywam, nie widzę sensu http://paradoxisanswer.tumblr.com prowadzę tego bloga z przyjaciółką, niedawno zacząłem...

    nawet nie wiesz jak mi się od razu lżej pisze, nie zmuszając się do żeńskiej formy. sam nie wiem czemu, po prostu. od zawsze byłem inny, dziwny, więc nic mnie nie zdziwi (ale na przykład paradoksalnie nienawidzę być kobietą, ale płci za nic nie zmienię, i weź u zrozum siebie. przestałem chcieć, po prostu to zaakceptowałem.) no i też dziękuję za tolerancję, bardzo miło z twojej strony.

    pisz do mnie jak chcesz, mnie żadna forma nie urazi bo rozumiem, że niektórym cięzko jest pisać np. do mnie jak do chłopaka, kiedy znaja prawdę. a niektórzy lubią, tomboy naru. itd. zalezy od ciebie c :

    OdpowiedzUsuń
  7. wolę ci tutaj odpowiadać niż na swoim blogu, żeby to jakoś ładnie wyglądało ~.

    dar... jakbym miał się przyczynić do tego, że spełni się to, że chcesz być pisarką to bym ci pomógł jakbym tylko mógł. ja piszę dla siebie, nie dla właśnie 'tej' perfekcji. i nie uważam, że mam talent. jest mnóstwo innych ludzi, lepszych ode mnie którzy naprawdę to kochają. (nie mówię też, że ja nie kocham.)

    ja mam rozpisany szkielet wydarzeń na kartce, w lapku, a potem jedynie przed napisaniem rozdziału myślę w głowie jak to szło, zagłębiam się w szczegóły i pisze, mam głowę do skomplikowanych fabuł, szczegółów, więc niczego nie przeoczę, wszystko musi być perfekcyjnie ze sobą powiązane i dokończone.

    wiesz, polska jest zacofana, aczkolwiek idzie ku lepszemu dzięki młodszemu pokoleniu jeśli chodzi o stylizacje. i tak zabraknie jej tego co w japonii, gdzie każdy idzie np. po harajuku i wygląda jak chce. to wiesz. chłopak się maluje, tam mężczyzna wręcz dba bardziej o siebie niż kobieta, podkład czy prostownica, to nie jest coś z czego się tam większość wyśmiewa jak u nas.

    no pooglądaj sobie, pooglądaj. musiałem. mam taką rodzinę i kilku wścibskich ludzi obok, że musiałem poczekać, aż osiągnę pełnoletność, żeby mieć na nich do końca wyrypane. w końcu czuję, że zaczynam żyć. niczego już mi nie mogą bronić. ani ja niczego nie muszę ukrywać.

    dokładnie, najwięcej warci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na dalszy ciąg, by moc powiedzieć coś więcej, narazie według mnie jest bardzo uroczo. Uwielbiam twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co? Wczoraj znalazłam Twojego bloga i... zakochałam się. W Twoim stylu i w ogóle *3* Szczególnie podpadło mi do gustu "Arive or Dead", ostatni rozdział i epilog czytałam ze łzami w oczach x'd
    Masz ciekawe pomysły, ale w niektórych momentach znalazłam parę błędów. Nie chodzi o gramatykę, tylko bardziej o... interpunkcję? Ta, na pewno się z tym wiąże. Dziwnie złożone są niektóre zdania, po prostu c:
    To opowiadanie też zaciekawiło mnie od pierwszego rozdziału i myślałam, że się załamię, gdy zdałam sobie sprawę, że na razie są tylko dwa. Zżera mnie ciekawość, co będzie dalej, więc mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział C:
    Tak przy okazji - dodałam Twojego bloga do czytanych na moim blogu: http://psychopathic-night.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach... I zapomniałam ZRÓB BŁAGAM DRUGĄ SERIĘ "ARIVE OR DEAD"

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Zapraszam na http://zbuntowaneanioly.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    ha i no właśnie spotkał tą gwiazdeczkę, i przy okazji wpadł, czemu siostra ukrywała narzeczonego...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz