Always - Prolog
Nazywał się Yatsujiro Hayato. Było to jedyne imię, które niezależnie od sytuacji powodowało uśmiech na mojej twarzy. Imię anioła w ludzkiej skórze, który został zesłany na ziemię, aby uczyć innych, jak być lepszymi. Mężczyzny, który codziennie ciężko pracował, a mimo to miał chęci, aby spędzać ze mną czas. Tego samego, który co ranek przygotowywał mi najlepszą kawę na świecie, a później wychodził na okropnie długi spacer z psem, powodując tym samym moją nieustającą tęsknotę. Rano był to po prostu Yato. Uroczy Yato w rostszepanych włosach i zaspanym uśmiechu. Wśród rodziny i przyjaciół był Hayato. W pracy Panem Yasujiro. Wieczorami ponownie zmieniał się w Yato, czyli najsłodszą istotę, jaka kiedykolwiek chodziła po ziemi. Jego drobne ciało topiło się w ogromnych, znoszonych podkoszulkach, a stopy marzły przez to, że uwielbiał chodzić boso. Włosy, na co dzień schludnie ułożone, odstawały we wszystkie strony, sprawiając, że według innych osób przestawał wyglądać jak milion dolarów...