Stay - Rozdział 6



Gdy miałem osiem lat mama wraz z Yui zabrały mnie na spacer. Była zima, Japonie zasypał śnieg, choć we wcześniejszych latach nie było go w ogóle. Śnieg był zimny i lekki, a jego kolor, mimo, że nieco rażący miał w sobie coś co uspokajało. Mama powiedziała, że pójdziemy po tate, który za pół godziny kończył pracę i całą rodziną odwiedzimy jakąś małą restauracje. Wraz z siostrą byliśmy zachwyceni. Kochaliśmy spędzać czas z rodzicami, niezależnie od tego w jakiej scenerii się znajdywalśmy. Byliśmy niesamowicie zżytymi ze sobą ludźmi.
Pamiętam, że stojąc niedaleko budynku biura ojca spojrzałem w niebo. Było piękne. Jasno błękitne, jednak było na nim kilka niewielkich, szarawych chmur, które zdawały się być stworzone ze srebra. Z góry wciąż spadały niewielkie płatki śniegu, co powodowało, że wszystko razem łączyło się ze sobą w niesamowity odcień.
Właściwie z tego dnia nie pamiętam nic więcej. Jedynie cudny odcień rozciągającego się nad nami płutna, do którego pędzel posiadał jedynie Bóg.
Teraz, dwanaście lat później, stojąc naprzeciw byłego chłopaka wpatrywałem się w jego oczy mając wrażenie, że ten niesamowity kolor przelany został w jego tęczówki.
-Doi- Powtórzyłem jego imię, jakbym sam potrzebował pewności. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie z powątpieniem, a ja poczułem się niesamowicie źle, kiedy dotarło do mnie jakiego wspaniałego widowiska był świadkiem. Zacisnąłem mocno wargi i spuściłem głowę nie wiedząc co robić. Spożyty alkohol z pewnością nie pomagał mi odpowiednio ocenić sytuacji.
- Nie jest to wymarzone miejsce na ponowne spotkanie, ale cieszę się, że Cię widzę. - Usłyszałem głos Doi' ego i z przerażeniem przyuważyłem, że bez problemu potrafiłem wyłapać każde wypowiedziane tą ciepłą barwą słowo, mimo krzyków i ogłuszającej muzyki. - Tęskniłem za Tobą. - Dodał, a ja poczułem łzy w oczach.
Dlaczego tak męcisz mi w głowie?
- Co tu robisz? To sen? Skąd wziąłeś się w Japonii? - Pytałem mokrym głosem, który sprawnie przebijał się przez inne odgłosy, do których należała również anglojęzyczna rozmowa moich nowych znajomych. Osobiście nie rozumiałem niemal żadnego słowa, jednak blondyn najprawdopodobniej nie miał z tym najmniejszego problemu.
-Mam dwumiesięczna przerwę między kręceniem następnej serii. W naszej ekipie jest naprawdę wielu Japończyków i wraz z nimi postanowiłem zabrać się do domu. - Wyjaśnił puszczając moją rękę. Brak kontaktu cielesnego nie był jednak długi, ponieważ gdy mój towarzysz przyuważył moje łzy od razu zostałem przez niego pochwycony do najsilniejszego, jednego z najbardziej intymnych uścisków jakich miałem okazję smakować. Jego głos ponownie rozbrzmiał, jednak tym razem nie był skierowany w moją stronę. Słyszałem ciche prychnięcia, jakieś obco brzmiące słowa po czym moi wcześniejsi partnerzy oddalili się od nas. Może nie pałali zbyt wielkim entuzjazmem, zaś mnie przez głowę przeszło, że straciłem szansę na świetny trójkąt, jednak teraz nie miało to większego znaczenia.
Czekałem dwa lata. Nie tak długo, możnaby rzec. W końcu są pary, które nie widzą sie po pięć lat, a ich więź staje się przez to tylko silniejsza.
Niestety chamski kupidyn źle podzielił nasza miłość i zamiast porównej dawki ta cała ugrzęzła w moim ciele tworząc, dziś już tylko jednostronne uczucie.
- Nie płacz, Haru-chan, nie chce widzieć twoich łez. - Prosił starszy, prowadząc nas w nieco cichsze miejsce. Gdy tylko sie tam znaleźliśmy, objął dłonią mój podbrudek zaś drugą ręką zaczął wycierać słone ścieżki na moich policzkach. Nawet mimo jego usilnych starań było ich coraz wiecej. - Weź się w garść, słoneczko. - Czułe zdrobnienie przyniosło jednak inny efekt. Od razu odtrąciłem jego dłoń, wyobrażając sobie, że każdego ranka nazywa w ten sposób swojego nowego chłopaka.
-Wybacz, chyba po prostu za dużo wypiłem. - Tłumaczyłem drżącym głosem.
- Zauważyłem. Chyba już nawet nie wiesz co sie dzieje, co? Podejrzewam, że ci ludzie, z którymi tańczyłeś nie mieli tak niewinnych zamiarów jak ty. Musisz być uważniejszy, bo kiedyś nawet się nie obejrzysz, a ktoś zaciągnie Cię do łóżka. - Tłumaczył powoli jak małemu dziecku. Podejrzewam, że to ta chwila kiedy powinienem powiedzieć '' Spokojnie, Doi. Jestem tylko zagubionym człowiekiem, który co weekend imprezuje wyrywając coraz to dziwniejszych kochanków'' Nie potrafiłem tego zrobić. Nie kiedy w głowie blondyna wciąż tkwiło wyobrażenie mnie, jako aspołecznego wyrzutka, nienawidzącego zbliżać się do ludzi.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć na moich ramionach spoczęły doskonale znane mi dłonie.
Tylko nie to.
W tej chwili ten gość na górze orientacyjnie sobie ze mnie kpił.
-Co sie dzieje, kochanie? Masz jakiś problem? - Niewinny głos Kobo silnie przedarł się przez  muzykę. Wiedziałem, że gdyby Doi nie stał w cieniu chłopak od raz by go rozpoznał. Niestety mój rozmowca wyłonił się z niego o kilka sekund za późno.
- Nie, tylko rozmawiamy. Jestem Doi, a ty? - Zapytał szybko bez jakiegokolwiek zażenowania. - Wybacz, że go odciągnąłem, nie wiedziałem... Haru nie mówił, że ma nowego chłopaka.
- Nie my nie... Nie jesteśmy razem czy coś... - Mruknąłem, zniżając głowę, kiedy poczułem jak na codzień delikatne dłonie mocniej zaciskają się na mojej skórze. - Pracujemy razem w kawiarni. - Dodałem, pamiętając chwilę kiedy pierwszy raz wspomniałem blondynowi o swojej pracy.
-Oh... Jesteście w naprawdę dobrych stosunkach. - Ocenił Doi patrząc na nas w sposób jasno mówiący, że nie jest pewny moich słów. Zadrżałem uświadamiając sobie, że kiedyś nieśmiałby ich kwestionować, ponieważ we wszystkim bezgranicznie mi ufał. Nie koniecznie na początku naszej znajomości, ale już po krótkim czasie mogłem śmiało nim manipulować, czego nie robilem z czystej sympatii.
Teraz nie był już tak naiwny, czego nie potrafiłem wyczuć podczas rozmów online. Wolałem trzymać w myślach obraz charakteru mężczyzny, który wyjechał przed dwoma laty. Chyba nawet nie chciałbym myśleć, że mógłby się zmienić.
Przecież już wtedy był niemal idealny.
- Pracujemy ze sobą już dość długo. - Tym razem głos zabrał Kobo. Odchyliłem głowę nieco w bok by zobaczyć wyraz jego twarzy. Był lekko uśmiechnięty, zaś jego brązowe włosy uporczywie wpadały w oczy, które świeciły charakterystycznym, dumnym blaskiem.
-Powiedzmy, że rozumiem. Pozwolisz, że Ci go ukradne? Dawno się nie widzieliśmy. - Tłumaczył mój ukochany. Zmrużyłem oczy, kiedy dotarło do mnie, że od razu założył, że będę chciał z nim rozmawiać. Nie było to błędem, ale było co najmniej niewłaściwe. Miałem ochotę powiedzieć, żeby nie był tak pewny siebie. Jednak nie potrafiłem, to wciąż był mój Doi. Ten sam chłopak, którego kochałem  i który zostawił mnie na rzecz kariery, czego sam mu doradziłem.
Oczywiście w ciągu tych dwóch lat nieco sie zmienił. Nie tylko jego charakter uległ zmianie, ale również jego wygląd. Choć to drugie nieco mniej. Wciąż miał te swoje roztrzepane na każdą stronę włosy, które w świetle lśniły złotą poświatą, zaś jego oczy wciąż miały ten głęboki odcień, który potrafił uspokoić każdego. Jego skóra była nieco bardziej opalona niż to zapamiętałem. Zawsze rozmawialiśmy ze sobą późną, wieczorną godziną, kiedy księżyc opanowywał niebo nad nami. Te samo niebo, które od zawsze nas łączyło.
Jedyny element, który nigdy nie ulegnie żadnej zmianie.
Kości policzkowe blondyna zdawały się być bardziej widoczne niż wcześniej, ale nie potrafiłem ocenić dlaczego. Czy to możliwe, że przez ćwiczenia, których ilość znacznie powiększył?
Idąc tym tropem, mogłem stwierdzić, że jego ciało było nieco bardziej wysportowane, ruchy bardziej przemyślane i pewniejsze. Tak jakby cały czas sie pilnował, ale po co to robił?
Przecież kiedyś byłem najważniejszą osobą w jego życiu, czy to tak bardzo sie zmieniło?
-Nie mam nic przeciwko. - Poczułem jak Kobo bardziej się do mnie przysówa, po czym delikatnie składa pocałunek na czubku mojej głowy. - Tylko przypilnuj by bezpiecznie wrócił do domu. - Dodał jeszcze po czym odszedł zostawiając mnie sam na sam z byłym chłopakiem.
Doi uśmiechnął sie lekko wyciągając do mnie swoją zadbaną dłoń o palcach pianisty. Starałem się odwzajemnić jego gest, kiedy niczym lustrzane odbicie wykonałem podobny ruch, a moja dłoń znalazła się w  jego uścisku. Zostałem pociągnięty do wyjścia. Pożegnalismy budynek ściągając na siebie wścibskie spojrzenia conajmniej połowy imprezowiczów. Zaśmiałem się cicho, kiedy dotarło do mnie, jak bardzo znajome mi było to uczucie zaledwie dwa lata temu.
-Co jest? - Zapytał blondyn swoim melodyjnym głosem. Czasami miałem wrażenie, jakby każde słowo wpasowywało się do jakiejś piosenki, którą tworzył podczas rozmowy. A gdy jedna się skończyła, natychmiast pojawiała się następna.
- Pomyślałem sobie, że pewnie jutro będziemy głównym tematem gazet. Wiesz... Odkąd jesteś jawnym homoseksualistą wszyscy szukają pikantnych aspektów twojego życia. A tu nagle wracasz do Japonii i spotykasz byłego chłopaka.
-Pewnie nazwą to przeznaczeniem.
- Tak. Pewnie tak. - Przytaknąłem ciesząc się z luźnej atmosfery. Nie było wyrzutów, kłótni ani ckliwych wyznań. Było tak jak kiedyś, najprawdopodobniej dlatego, że do żadnego z nas nie dotarła jeszcze powaga i realność tej sytuacji. - Twoi znajomi nie będą źli, że ich zostawiłeś? - Zapytałem kiedy moja ręka została puszczona, a my ruszyliśmy mniej zatłoczoną uliczką. Właściwie oprócz śpiącego w zaułku bezdomnego nie widzałem nikogo wiecej. Podąrzaliśmy przed siebie ramię w ramię, zajmując niemal całą szerokość niewielkiego  chodnika.
-Może.  Napiszę do Colin' a, żeby się nie martwili. - Mruknął wyjmując telefon, kiedy do mnie dopiero docierały jego słowa. Widziałem jak delikatnie stuka w ekran tworząc niewielką, naprawdę krótką wiadomość, którą po chwili wysłał na wybrany przez siebie numer.
- Czekaj... On też tu jest? -Zapytałem nieco wytrącony ze zdobytego opanowania. Właściwie mogłem domyślić się, że Doi będzie chciał pokazać swojemu chłopakowi rodzinny kraj, ale czy to znaczyło, ze ich związek zaszedł tak daleko?
Odwróciłem głowę w przeciwny kierunek od jego twarzy, starając sie nie rozpłakać.
Ponieważ jego zachowanie, decyzja zabrania ze sobą Colin' a znaczyła tyle, że nie ma już dla mnie szansy, że straciłem ją dwa lata temu, a blondyn tak naprawdę nigdy mnie nie kochał. Nie tą miłością, którą ja kierowałem do niego.
Ale chwila, dlaczego to tak bardzo mnie zabolało? Przecież wiedziałem, że to nie nam przeznaczony jest ten magiczny, porządany przez każdego Happy End.
To nie nam przyjdzie żyć długo i szczęśliwie, razem.
-Tak. Zawsze chciał przyjechać do Japonii, więc zabrałem go ze sobą. Zresztą lubię mieć go blisko. Kiedy nagrywam nie mam dla naszego związku za wiele czasu. - Odparł wzruszając ramionami. Schował telefon do kieszeni spodni i spojrzał na mnie uważnie. - Ale to nie ważne. Co u ciebie? Twoje rany już się zagoiły?- Poczułem jak obejmuje mnie w pasie, by przyciągnąć bliżej swojego ciała. Wróciłem wzrokiem na drogę, by zauważyć jak za zakrętem znika jakiś ciemny samochód.
- Tak, wszystko w porządku. Właściwie niewiele się zmieniło odkąd... Przestaliśmy rozmawiać. Przepraszam za to. Te pytania były dla mnie dość niezręczne i poczułem jakbyś na siłę starał się ingerować w moje życie. Nie przemyślałem tego. - Odparłem, widząc jak jego usta zbliżają się do mojej twarzy, po chwili otrzymałem delikatnego całusa w policzek. Zachichotałem czując jak na moje lica wpływa lekki, niemal niewidoczny w świetle księżyca rumieniec. Zachowywał się tak jak przed wyjazdem, teraz mi sie to podobało, jednak wiedziałem, że przyjdzie mi zapłacić za to łzami.
- Bałem się, że nie jesteś tu bezpieczny, a ja będąc poza Azją nie mógłbym Ci pomoc..
-Jestem bezpieczny, nie musisz się martwić. - Uprzedziłem widząc jak kierunek zmierza w stronę mojej kamienicy. W prawdzie na początku chciałem spędzić noc z Kobo, jednak teraz wiedziałem, że nie jest to dobrym pomysłem. Czułem jakby cały wypity przeze mnie alkohol odlatywał wraz z podmuchami silnego wiatru. - Tęskniłem za Tobą. - Mruknąłem, mając nadzieję, że tym sposobem zmienię temat na jakiś mniej niezręczny. - Właściwie to cieszę się, że tu jesteś. Moglibyśmy się jeszcze spotkać? Przyprowadziłbym Toi.
- Jasne, mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję się zobaczyć. Czuję się lepiej, gdy wiem, że nic ci nie jest.
-Tak samo jak z Colin' em?- Zapytałem nie mogąc się powstrzymać.
- Zrobiłeś się bardziej wygadany. - Powiedział niebieskooki, jednak doskonale widziałem uśmiech, który pojawił się na jego twarzy. - Podobnie. Jego lubię mieć przy sobie, ale czasami mam dość jego charakteru, jest dość specyficzny. Z kolei ciebie również chcę mieć blisko, jednak masz okropną ilość tajemnic, przez które nie potrafię czerpać całkowitej radości z naszych spotkań. No i Colin jest moim chłopakiem, a ty przyjacielem. Z tego powodu również jest nieco inaczej, jeśli rozumiesz co mam na myśli.
-On jest ważniejszy. Rozmumiem - Podsumowałem widząc w oddali charakterystyczną drogę, która od naszego pierwszego spotkania była wyznacznikiem miejsca, które oddziela nasze światy. - Muszę przywyknąć. - Dodałem usiłując ukryć ból, który pojawił się przy ukłuciu w serce. To tak jakby niewielka igła próbowała dostać się do jego środka, aby podziórawić uczucia do osoby, która ich nie chciała.
- Nie... To nie tak. Wybacz. - Powiedział od razu. Znaleźliśmy się w miejscu, przy którym zawsze sie rozstawaliśmy. To ono przypomniało mi, że tak naprawdę nigdy nie wpuściłem starszego do mojego prawdziwego, codziennego życia, które zamknięte było w czterech ścianach niewielkiego, zdemolowanego mieszkania.
- Kiedy cię zobaczę?- Zapytałem przystając na tej nieszczesnej, betonowej drodze. Odwróciłem się do mężczyzny, by stanąć na przeciwko niego. Jego mina wyrażała niepewność i zmartwienie, co było dla mnie zdziwieniem. Nie rozumiałem skąd biorą się w nim takie odczucia.
-Jutro mam kilka wywiadów, a pojutrze obiecałem Colin' owi pokazać miasto. Może za trzy dni, dobrze? Zadzwonie jeśli wciąż masz ten sam numer. - Obiecał schylając sie trochę, by złożyć delikatny pocałunek na moim zakrytymgęstą grzywką czole. Po chwili zostałem przyciagnięty do mocnego, tęsknego uścisku, który prędko odwzajemniłem nawet przez chwilę się nie wachając.
- Więc będę czekał. Trzymaj sie, Doi i pozdrow Colin' a. - Pożegnalem sie rozluźniając uścisk, z którego już po chwili uciekłem.
-Śpij dobrze, Haru-Chan. - Ostatnie promienne uśmiechy, czułe spojrzenia i machnięcia dłońmi. Już po chwili odwróciłem się i słysząc w oddali szczęk puszek uderzających o ziemię ruszyłem do mieszkania.

A nasze drogi ponownie się rozeszły.
* * * * *
Drzwi nie chciały się otworzyć. Naprawdę, stałem w przedpokoju i siłowałem się z wrotami sypialni, które mimo moich największych chęci nie chciały ustąpić. Raz ciągnąłem je do siebie, innym razem pchałem do środka, starając się coś dostrzec zza łez, które próbowały wydostać się spod powiek, co też po chwili im sie udało. Tworzyły ogromne ścieżki na moich policzkach i spływały po szyi aż za dekolt fiolkowej koszulki. Puściłem klamkę, dając za wygraną. Nie miałem już siły walczyć z głupim przedmiotem, kiedy moje życie zdawało się rozpadać. Kruszyć niczym nie pasujące do siebie puzzle. Oparłem głowę o drewno, spoglądając w dół, gdzie na podłodze siedziała Toi wpatrująca się w moje poczynania. Uśmiechnąłem się dość nieporadnie po czym usiadłem na ziemi i oparłem się plecami o zatrzaśnięte drzwi. Psiak od razu wdrapał się na moje uda i oparł się przednimi łapkami o mój tors mocniej przyciskając do gładkiej powierzchni za mną. Nieudolnie starałem się powstrzymać płacz, kiedy usłyszałem jak drzwi frontowe z głośnym trzaskiem się otwierają. Ucichłem gwałtownie przyciskając do ust dłoń. Zacisnąłem mocno oczy, już w następnej chwili czując jak zastaje uniesiony do góry.
- Może to nie był taki dobry pomysł, to spotkanie? - Pytał cichy głos, niosąc mnie w stronę salonu. Jego ramiona pewnie trzymały moje trzęsące się od szlochu ciało. Znalazłem się na kanapie, a druga osoba od razu przyległa do mnie dając choć nikłe odczucie bezpieczeństwa.
-N-Nie W-Wie-em. - Odparłem wtulając się w ciepły tors drugiego mężczyzny. Poczułem jak moje ciało zostaje okryte kocem, zaś przy mojej rece ląduje niewielkie ciałko Toi. Usmiechnąłem się lekko, a w ciszy rozbrzmiał mój smutny głos dziękujący Kobo za to, że jest przy mnie.

______
Skończyłam... To był dla mnie naprawdę trudny rozdział.
Wiem, że bardzo długo nic nie dodawałaam. Prawie dwa miesiące... Ale promyczki! Nie pytajcie mnie czy to już koniec, czy nic więcej nie dodam. Nawet w takich chwilach nie wątpcie w Stay! Ono na pewno zostanie ukończone.
Nie wiem czy jest sens pisania o tym co działo się podczas mojej nieobecności..
Miałam wypadek, jak pewnie większość z was już wie, potem problemy w szkole, w życiu osobistym. Po części nie daje sobie rady z dysponowaniem czasu.
Od poniedziałku do środy wracam do domu o 17:00, w czwartek i piatki okolo 15:00 ale potem mam korki, a w wekeendy odsypiam, ewentualnie spotykam się ze znajomymi czy spedzam czas z rodziną.
Musze jakoś przyzwyczaić sie do takiego życia
Teraz mam ferie, więc w ciągu tych dwóch tygodni na pewno pojawi sie jeszcze jeden rozdział.
Dziekuje wam za wytrwałość, słowa otuchy i wiare.
Ah! No i rekord komentarzy pod ostatnim rodzial0łem :3
Kocham, Wasza Hoshi <3

Komentarze

  1. Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie - tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie zdenerwowało mnie zachowanie Doi'ego wraca po dwóch latach i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. To widać przecież, że Haru dalej go kocha. Głupi idiota( bardzo po polsku XD). Po tym rozdziale zdecydowanie Kobo dużo zyskał...według mnie końcówka była idealna, i płaczę jak idiotka teraz. Zbyt cudowny ukeś, na zbyt duże problemy :c Życzę weny, żeby u ciebie było dobrze, i wszystko się ułożyło.
    Kocham M.Katsura

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak...liczyłam, że będzie z Doi, ale teraz chce, żeby pokazał mu się ze swojej puszczalskiej strony i ostatecznie był z Kobo XD
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pjona ~! Też chciałbym aby byli z Kobo razem XD <3

      Usuń
  4. Jak zwykle świetny rozdział. Haru taki podobny do mnie... czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. To było ze strony Doi'a ... okrutne. Mam chorą chęć ukazania gościowi, co jego "grzeczny" były wyprawia. Może to by mu coś podsunęło?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Doi zgiń.

    A Haru niech pokaże mu jak bardzo się zmienił. Ma być z Kobo, bo tak.

    Haru nie daje sobie rady, a jego głupi były mu nie pomaga. Tylko pogarsza sprawę. Juz bym wolała, żeby nigdy nie wrócił.


    A tak poza tym. Cieszę się z nowego rozdziału. Jednak ilość błędów w tym poście aż boli..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do błędów, nie mam na tablecie nic co by mi je zaznaczyło a moja dyslekcja nie pomsga :(

      Usuń
    2. Dlaczego nie znajdziesz sobie kogoś, kto sprawdzi błędy? :3

      Usuń
    3. Trudno to wytłumaczyć...
      Jestem dość nieufna i mam złe doświadczenia z betami więc musiałabym poświęcić troche czasu by narpierw poznać tą osobę ... Dopiero potem mogłabym dać jej pod opiekę któreś z moich tworów...
      No i pozostaje kwestia te, że naprawdę ciężko znaleźć betę..

      Usuń
    4. Jeżeli chodzi o samo znalezienie bety to zrozumiałe tak samo jak złe doświadczenia. Ale może nie należy szukać gdzieś daleko i beta sama się zgłosi? :D Oby było to jak najszybciej, abyś miała czas dogłębnie poznać tę osobę i od razu zacząć z nią współpracę, bo naprawdę źle się czyta z błędami. Trzymam kciuki Hoshi, bo naprawdę dawno nie czytałam takiego dobrego bloga, a do poprawy naprawdę jest niewiele. ^^ ~

      Usuń
  8. Nie wiem co napisać. Z utęsknieniem czekałam na ten rozdział. Spodziewałam się, że Doi się wkurzy na Haru, że będzie kłótnia i wgl no ale cóż...
    Osobiście nie mam nadziei na Happy end chociaż jestem pewna że się pojawi. Czytałam juz bardzo dużo opowiadań ze złym zakończeniem a Stay aż się o takie prosi, ale to tylko takie przemyślenia XD

    Mam nadzieje na bad end. Życzę weny i pozdrawiam. :)

    R.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju Hoshi nareszcie! Tyle czekałam i wreszcie się doczekałam! Rozdział mi się bardzo podoba, wkurza mnie strasznie zachowanie blondaska, no bo słodki cuksie co za menda ;_; szkoda mi Haru :(
    Jesteś genialna, poprawiłas mi humorek. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ryczę. To jest piękne. Doi to jednak drań, mówić coś takiego przy byłym chłopaku. Tak bardzo frindezone, a to rani Harusia. Nie lubię go, mimo wszystko (oczywiście Doi).

    Tak ogółem to w historii się zakochałam. Liczę, że dasz radę z powrotem do zdrowia i odzyskasz siły.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero wczoraj dotarlam na twojego bloga i właśnie skonczylam m czytać ostatni rozdział. Nie wiem czy to ja jestem tak wrażliwa, czy to ty tak umiejętnie grasz na uczuciach, ze niemal cały czas płacze czytając twoje opowiadania. Bardzo mi się podobają i mam nadzieje, ze to skończy się lepiej niż ostatnie. * pociąga nosem i ocieral łzy rękawem swetra * Huh...nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie kolejnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko... Tyle czekania i...Sama nie wiem. Lubiłam Doi'a ale to jak się teraz zachował... ugh. Biedny Haru. ;__; Chciałabym by pokazał mu, że go straszliwie zranił, może wtedy dotarło by coś do pustego łba Doi'a. Chcę już następny rozdział...

    A Ty Hoshi się tam trzymaj. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra zacznijmy od tego ze wczesniej nic tu nie komentowalam. Nie lubie pisac komentarzy. Czytalam twoje poprzednie opowiadanie, ktore bylo po prostu cudowne! Czytalam je chyba ze 4 razy! ! Mialo taki specyficzny klimat. Taka magie w sobie, przez co nie mozna sie bylo od nigo oderwac. Na prawde wielki pochwaly za napisanie czegos takiego i strasznie licze ze kiedy napiszesz jakaskontynuacje. Albo chociasz rozdzial dodatkowy. Potem przeczytalam Dreamer i wlasciwie to opowiadanie jest przyjemne, z ciekawa fabula, przyjemnie sie czytalo, tylko to zakonczenie....dlaczego mam wrazenie ze chcialas tam wstawic to zle zakonczenie na sile? No ale dobra potem patrze ze jest dalszy ciag ok. I juz po pierwszym rozdziale po prostu doznalam szoku. Znaczy no okej w zyciu nie jest zawsze idealnie i wogle i to jak sie ich losy dalej tocza wygladaj tak a nie inaczej... dobra, ale k***a czemu ich realcja stala sie taka patologiczna! ? Znaczy stop okej Doi sobie wyjechal za granice wybral kariere zakonczyli zwiazek... To na jaka ch****e oni dalej utrsymuja ten je***y kontakt?!
    Przejdzmy do tego ze z niewiadowmych powosow zrobilas z Doia(ktorego notabene lubilam) ch******go skur*****a?! Od poczatku zachowuje sie jak dupek, a w tym rozdziale to juz jest przegiecie. Tak sie o Haru niby troszczy, i mu na nin zalezy a to przez niego chlopak najbardziej cierpi!!!! Gdyby chcial zeby byl szczesliwy to juz dawno zakonczyby ta ich chora relacje!!
    A Haru... sa momenty kiedy mu wspolczyje i jest mi go zal,chlopak sie wystarczajaco nameczyl i wogle ale...nieoszukujmy sie sam sie o to prosi, jakby nie ptrzec to jego wina. Jezu! facet ktorego kocha kopna go w dupe za przeproszeniem, chociasz mowil ze go ku**a kocha i znalazl sobie innego! A eo tego ma czelnosc uwarzac ze moga byc prsyjaciolmi i ciagle wtranzala sie w jego zycie! Gdyby Haru choc odrobine pomyslal powinien juz dawno zaknczyc ta znajomosc! Na huj z nim dalej utrzymuje kontakt?! Po co z nim rozmawia?! Cierpi, puszcza sie ale dalej tkwi w tym samym miejscu zamiast ruszyc dalej!!! Niech w koncu zrozumie ze Doi jest h**em!!! Tym bardzij ze sam zdaje sobie sprawe z tego ze juz nie beda razem! Boze i w tym rozdzale jak pojawil sie Doi to mialam taka straszna nadzieje ze Haru mu w koncu wygarnie ze w koncu powie ze nie jest taki niewinny jak mysli, ale nie!! On zachowal sie jak kompletna pinda i mowi ze za nim teskni! Czyli jednym slowem nie urazajac autorki bo nie mam zamiaru jej ob razac , bohaterowie tej histori sa tak ch******e wk*******cy ze mam ochote wyj***ć telefon przez okno. No ale mam straszna nadzieje ze w koncu Haru zepnie poslatki powie Doiowi do sluchu albo zeby prsynajmniej doi sie owszystkim dowiedziala haru nie zachowaywal sie jak... Wlasnie tak jak sie zachowuje. I mam WIELKA nadzieje ze to opowiadanie nie zakonczy sie tak szablonowym happy endem jakim jest zejscie sie Doiego z Haru. Ale wierze w ciebie autorko i mysle ze stac cie na wiecej. Jesli zrobisz z tego drama t ze zlym zakonczeniem to licze na cos dobrego a jesli jednak chcesz happy end ( ktory i tak wole bo uwielbiam happy endy) to mam wielka nadzieje ze Haru w koncu znajdzie swoje szczescie, swo taki promyk slonca... I jeslj tym promykiem nie bedzie Kubo ktory poki co jest moim numerem jeden to ktos inny. Ale zeby w koncu Haru mogl zaczac od nowa.

    To tyle przepraszam za ta krytyke ae poprostu nimoglam tegl zostawic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tyle napisałaś i dziękuję za krytykę! Naprawdę, to chyba moje pierwsza konkretna krytyka... cóż x3 to chore, że się cieszę? X3
      Tylko jest ten problem, że chyba nie do końca rozumiesz to opowiadanie... Albo po poprostu odnoszę błędne wrażenie x3
      Wydaje mi się, że patrzysz na całokształt i jesteś trochę zaślepiona złością na Doi'ego, który tak naprawdę niczego złego nie zrobił. Ułożył sobie życie od początku i tego samego oczekuje od Haru ;3 Nie zapominaj również, że nasz blondynek nie jest zwykłą osobą, jest popularny i nie może powolić sobie na jakikolwiek większy skandal. :3
      Czasami mam wrażenie, że chcielibyście taką... ciotodramę trochę... Wiesz, Haru rzuca się w ramiona Doi'ego, a ten ignorując swojego chłopaka ( tu tez spróbujcie się czegoś doszukać, ponieważ za Colin'em też jest cos ukrytego :3) krzyczy jak to go kocha i jak za nim tęsknił...
      No dobra! Wracam do komentarza i przepraszam słoneczko za roztrzepanie autorki :( Mam okropną tendencje do gadulstwa...
      Dlaczego sądzisz, że ich relacja jest patologiczna? Ja też utrzymuje kontakt z byłymi dziewczynami x3
      Ah, końcówka dreamera. Ta historia tak naprawdę powstała przez zakończenie. To ono było czymś na czym się wzorowałam i od początku miałam je ustalone :]
      Dalej, dalej.. No nie wszystko mogę skomentować, bo wyznam Ci/Wam dalsze sytuacje Marzyciela..
      Nie zapominaj jeszcze, że Haru kocha Doi'ego i na koniec dreamera pojawił się cytat mówiący, że gdy kogoś kochasz powinieneś pozwolić mu odejść, ponieważ to jego szczęście jest najważniejsze i Haru jest tą unikalną osobą, która kieruje się tym stwierdzeniem...
      Mam ogromną nadzieję, że choć trochę pomogła zrozumieć ci te historie ;3
      Jak coś to zawsze możesz napisać na gg (numer w notce powitalnej) , a będziemy mogły pogadać o nie normalności tych postaci ;*
      Dziękuję promyczku za czas, który poświęciłaś na ten ogromny komentarz i za krytykę. Naprawdę jestem wdzieczną ♡
      Kocham, Hoshi.

      Ps: Do wszystkich którzy czytają ten komentarz- Nie zapominajcie, że Dreamer i Stay to jedna historia! ♥I pamiętajcie, że ta opowieść nie jest o przeciętnych ludziach. ♡

      Usuń
    2. Ile złości jest w tym komentarzu, ale rozumiem Cię- Doi zachował się trochę jak dupek ( ogółem uważają tak chyba wszyscy)-, ale nie możemy oczekiwać, że skoro już przyjechał do tej Japonii to tylko po to, aby znów zejść się z Haru, bo to na pewno zepsułoby całą fabułę,a tego nikt by nie chciał, ne? Ogółem używasz dość sporo wulgaryzmów, mimo, że są cenzurowane to i tak za bardzo rzucają się w oczy.... >.<
      Jeśli mam być szczera to Haru i Kobo powinni zostać już w takim poważniejszym związku, ale to tylko taka moja mała sugestia :D
      Błędy? Ja jakoś nie zwróciłam na nie uwagi... ;)
      Um, ja tak jakoś nie umiem pisać komentarzy, więc wybaczcie mi to... ,,coś" xD
      Niom, to ja się żegnam i życzę Weny i mnóstwa czasu.
      Kaomiś :*
      P.S: Wracaj szybko do zdrowia!

      Usuń
    3. Zgadzam się z autorką ;)) Jak dla mnie opowiadanie.jest idealnie wyważone, nie rozumiem czego się tak naprawdę przyczepiłaś. Tak, wiem każdy może wyrazić swoją opinię, ale dziewczyno bez przesady :) Konstruktywna krytyka, a taka z ppierdyliardem przekleństw i nieuzasadnionymi argumentami to dwa różne pojęcia. Czytałam Twój komentarz z miną na typu "wtffff" na twarzy i dalej go nie ogarniam. ;_;

      Usuń
  14. Witam!
    Na Twój blog natknęłam się w zeszłym miesiącu. Tak strasznie spodobały mi się Twoje opowiadania, że postanowiłam nominować Cię do Liebster Award. Pewnie masz już milion pięćset sto dziewięćset takich nominacji, ale uważam Twój blog za jeden z wyższej półki, stąd moja nominacja. Ja sama dopiero zaczynam. Pisać pisze już jakiś czas, ale dopiero niedawno zdecydowałam się na bloga. Informacje na temat mojej nominacji znajdziesz pod tym adresem: http://watashi-no-itami-o-toru.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html?m=1
    Pozdrawiam i życzę weny.
    PS. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj~!
    Chcę Cię poinformować, że zostałaś przez nas nominowana do nagrody Liebster Award~!
    Zasłużyłaś swoją ciężką pracą ;)
    Po więcej informacji zapraszam do nas: http://moje-opowiadania-yaoi-i-nie-tylko.blogspot.com/
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam cie do Libster Awards
    więcej informacji http://nieznane-szczescie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy nowy rozdział ;c?
    M.Katsura

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku, ucieszyłam się kiedy chłopaki się spotkali <3 Ale i tak nie są ze sobą ;-; Płacze ;-; Ale jak zwykle genialnie wyszedł ci rozdział x3 :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdzzziieee jesteś rozdziaaalikuuu? >//v//<

    OdpowiedzUsuń
  20. Hejo ;_; Doprowadziłaś mnie do płaczu ;_;. Masz talent ;-;. Nigdy nie czytałem tak cudownego yaoi ...;-; Czekam na kolejny rozdział ;_;

    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Jako cicha fanka Twoich opowiadań czuje się w obowiązku przekazać ci tą wiadomość. Prosiłbym aby przekazywać ją dalej na inne blogi o tematyce Yaoi, slash czy inne +18. Dbajmy o naszych kochanych autorów i znajomych http://pclab.pl/news62208.html
    Bardzo ważna zmiana w polityce Google która tylko wszystko utrudni, ale co zrobić, nic co dobre nie trwa wiecznie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choleeercia idę się powiesić..
      czyli co teraz... zwiewamy z blogera? Jak sądzicie?
      Dziękuję słońce za wiadomość ;*

      Usuń
    2. Rób to co uważasz, bylebyśmy mogli dalej czytać twoje boskie opowiadania :*. Osobiscie polecam pinger, chodziaż on nadaje się bardziej na miniblogi, ale daje dużą swobodę graficzną :>
      A.

      Usuń
    3. A może WordPress?

      Usuń
  22. Dajcie mi kolejny rozdzial ;_______;

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham Twoje opowiadanie i bardzo proszę o następny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Dodaj rozdział :cccc nie ważne ci będzie ja chce rozdział ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie... Cierpliwości... To ona jest autorką i to ona decyduje co i kiedy wstawia :|

      Usuń
    2. wiesz już 17 marca, zaraz dwa miesiące ;c

      Usuń
    3. Spokojnie promyczki, pisze go jeszcze. Mam ostatnio trochę mniej czasu ( staram się zdać z matmy i fizyki xD) ale już niemal skończyłam ;3

      Ps: do autorki komentarza nieco wyżej: jak dawno nikt nie nazwał mnie autorką o.o Tak ładnie to zabrzmiało, gdy czytałam dany komentarz ❤

      Usuń
  25. Aaaaaa to jest cudowne! Błagam dodaj rozdział PROSZEEE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo :c
      Prawie 4 miesiace czekamy ;-;
      no ja rozumiem ze zdajesz
      Ale tak jakos spamuje tym zebys dodla rozdzial.
      A wiec, DOODAJ ROZDZIAL ja nie wytrzymam no :C

      Usuń
  26. Droga Hoshi, czy posiadasz może jakieś profile na portalach społecznościowych przeznaczone dla fanów, np.: facebook, twitter...? Chciałabym mieć możliwość poznanania Cię lepiej (w sensie charakteru, nie danych osobowych :×) i porozmawiania. Pozdrawiam Vija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście jeżeli Tobie by to pasowało :)

      Usuń

    2. Jasne ;3 Chętnie poznam moich czytelników :3 (oczywiście wszyscy możecie pisać do mnie na poniższych stronkach. Może jak będzie więcej chętnych zorganizujemy jakieś spotkanie czy cuś ._.? Tak tylko mamroczę xD)

      Ask.fm -> @HoshiMatsura
      Twitter -> @Hoshi_Matsura
      Facebook -> https://m.facebook.com/pages/Opowiadania-yaoi-by-Hoshi/228037973987075?ref=tn_tnmn
      Mozesz troche poczytać o mnie tutaj :3 Odpowiadam tu na nominacje otrzymane od czytelników -> http://opowiadania-yaoi-by-hoshi.blogspot.com/p/nominacje.html
      Ah! I oczywiście gg! 40665105
      I mail -> hoshi.matsuri13@onet.pl ("matsuri" nie "matsura")
      Spory wybór, ne? X3

      Czekam na wiadomości od was wszystkich :3 Może jakieś rysunki, rymowanki nawiązujące do moich opowiadań prześlecie? @.@ przyjme wszystko xD Oczywiście opublikowała bym ;)

      Usuń
  27. Hoshi~ ja. Tu. Cierpie. Ciekawosc mnie zzera co jest dalej >.< Prooosze napisz dalsza czesc ;-;

    OdpowiedzUsuń
  28. To już chyba koniec tego bloga...nie powiem,zawiodłem się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że od jakiegoś czasu nie ma rozdziału nie znaczy, że to koniec bloga -.- Po prostu narpierw muszę zająć się tym aby zdać, a potem przyjemnościami ><

      Usuń
  29. Czy mój blogger szaleje czy tylko ja mam takie szczęście i nie wyświetla mi się nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam go kochanie, ponieważ został dodany przez pomyłkę xD( był niepoprawny, pozbawiony polskich znaków oraz niedokończony) przez mojego kochanego braciszka.
      przepraszam słoneczko.. Ale już jest dodana poprawna wersja ;*

      Usuń
  30. Jeżu na bananie, nie dość że przez ten genialny blog właśnie zarywam nockę, to jeszcze nie zasnę teraz przez ten kłujący mnie niedosyt...
    Nie rozkazuję Ci (buehehe, wcale XD) ale wiedz, że ze zniecierpliwieniem oczekuję nowych rozdziałów.
    Ciekawość właśnie wpierdala mi resztki mojego już i tak osieroconego mózgu, nabawiam się przez Ciebie mentalnego zeza! D:
    Masz świetne pomysły, pewnie jak tysiące innych nastolatek. Ty jednak wyróżniasz się tym, że potrafisz je zrealizować. Przedstawić tak, że czytelnik ma możliwość wczucia się w fabułę. Potrafisz zainteresować kogoś opisywaną przez Ciebie historią, wciągasz nas do swojego własnego świata...
    Tak łatwo mnie z niego nie wypędzisz.
    Więc ładnie proszę.
    Zrób mi dobrze, nie przestawaj pisać.
    Chciałbym Cię czytać codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jej właśnie skończyła czytać :).
    Moim skromnym zdaniem Doi to egoistyczny dupek i szkoda mi Haru, ale jak by miał trochę przysłowiowego oleju w głowie to już dawno zerwałby ich durną znajomość.
    Mam nadzieję, że będzie to nieszablonowe opowiadanie i nasi protagoniści się nie zejdą. Doi w końcu dojrzy ile Haru dla niego znaczy, a ten odnajdzie szczęście z Kobo (lubię takie dramaty... i lubię Kobo :3). Byłabym usatyswakcjonowana takim obrotem spraw :D.
    Poza tum uważam, że masz wielki talent i ciekawe pomysły. Dużo weny życzę ;)
    PS. Dodaj w końcu nowy rozdział, bo uschnę z tensknoty :>

    OdpowiedzUsuń
  32. Witam,
    Doi chyba naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że Haruki go kocha, jest Kobo i dobrze, niech go wspiera, marzy mi się rozmowa Kobo-Doi i słowa on cię kocha....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz