Arive or Dead- Część 5/..


Każdy człowiek marzy. To część życia. To rozmyślanie o czymś pięknym, czymś, czego pragniemy. Podobno bez marzeń, nie żylibyśmy, ale czasem te marzenia za bardzo wkradają się w życie realne. Czasem ludzie mylą marzenia z rzeczywistością. To nie tylko kłamstwo.. To choroba. Bo w którymś czasie kończy się fantazja, a zaczyna toksyczna obsesja..
***
                Leżałem w pokoju w niepościelonym łóżku, Z wzrokiem wbitym za okno, jednak widać tam było jedynie korony niektórych drzew i Ciemne niebo. Bez jakichkolwiek gwiazd, które dodawałyby mu trochę uroku, bez księżyca. Po prostu puste, niepomalowane pole.
Myu niedawno wyszła przewidując, że Tsuki za chwile wróci. Wątpiłem w to aż do chwili, gdy dość szerokie wrota pokoju otworzyły się, a do środka nieśpiesznie wszedł Czerwono włosy chłopak. Spojrzał na mnie, błyszczącymi, zresztą jak zawsze, oczyma i najzwyczajniej w świecie uśmiechnął się, zapewne przez moją minę. Odwróciłem się trochę bardziej w jego stronę, nie spuszczając jednocześnie niezadowolonego wzroku.
-Gdzie byłeś? – Zapytałem dość nie pewnie, sam nie widząc czy nie będę potem tego żałować.
-Z Sachiko. – Odpowiedział obojętnie, zdejmując z siebie bluzę.  Kiwnąłem potakująco głową, czekając na ciąg dalszy wypowiedzi, jednak ten nie nastał.
-Ale … gdzie? – Dopytywałem, widząc, że ten sam ni domyśli się, iż oczkuje głębszych wyjaśnień.
-Przejść się. – Położył się na swoje łóżko, burząc panujący na nim dotychczasowy porządek. Patrzył w sufit z uśmiechem błąkającym się po twarzy, na co mnie od razu przypomniały się momenty z romansów, Gdy bohater tkwił w szczęśliwej, pozbawionej problemów miłości. Barwnej, gotowej przezwyciężyć dosłownie wszystko…
-Oh.. – Westchnąłem. Nie chciałem się wtrącać, nie potrzebował tego. To wszystko była jedynie czysta ciekawość. Odwróciłem się do niego plecami, zerkając na godzinę w telefonie. Było niewiele przed 20:00. Przeszukałem torbę, która przez takowe położenie wisiała tuż przed moim nosem. Wyjąłem wcześniej zaczętą czekoladę, i wziąłem kostkę do ust. Ignorując dziwnie hałasującego brązowookiego nastolatka, tłukącego się gdzieś za moimi plecami.
                Po jakimś czasie, usłyszałem jak Tsuki podnosi się i nieśpiesznie rusza w moją stronę. Było coraz później, a ja sam już powoli przysypiałem. Materac ugiął się pod ciężarem jego ciała.
-Jesteś zły? – Usłyszałem po tym jak położył się za mną. Zamrugałem kilkakrotnie oczyma, chcąc odgonić nachalne zmęczenie. 
-Nie, nie mam za co. Przecież to twoje życie. – Wyjaśniłem, jakby sam sobie. Czułem się znacznie lepiej ze świadomością, że chłopak jest przy mnie. Dzięki temu nie musiałem martwić się, czy aby na pewno jest bezpieczny.
-Ale ty wciąż jesteś jego częścią. –Zastrzegł. Miałem nadzieje, że nie mówi tego, ponieważ czuje się zobowiązany, jako przyjaciel. Objął mnie, wciąż leżąc za mną. W pokoju było dość zimna, a on mimo to wciąż emanował przyjemnym ciepłem. Splótł swoje palce z moimi, które dotychczas bawiły się rogiem dużej poduszki. Czułem, że to chwila, którą powinienem zapamiętać, bo następna taka nie powtórzy się szybko. Tylko.. Czemu nie mogłoby być tak zawsz? To Za proste, prawda?
* * *
Zerkam na Ayako, która zdaje się nie nadążać z tempem pisania tego, co mówię. Nasze wzroki po chwili spotykają się. Jej oczy wydają się takie szczęśliwe i pełne życia.. Takie ludzkie.
Wstaję słysząc dźwięk przychodzącego sms ‘a. „Przyjdź po Akiego” To właśnie była jego treść.
-Muszę iść po Akiego.- Cytuje sms ‘a Spowrotem przenosząc wzrok na dziewczynę. – Opowiem ci jeszcze trochę i wyjdziemy..
* * *
                Tamten tydzień minął niemal tak szybko jak się zaczął. Podczas niego Tsu zaczął spędzać więcej czasu z Sachiko, tym samym mniej ze mną i starymi znajomymi. Miałem wrażenie, że zaczyna się nasza cicha próba, która pokazać nam miała jak bardzo jesteśmy do siebie przywiązani. Czy nasza znajomość przetrwa ją. Ku ogólnemu zakończeniu, powoli ją oblewaliśmy. Mimo iż była tak ważna.
-Nie martw się, szybko mu minie. – Zapewnił pewnego popołudnia Isei. Dość wysoki brunet, który w liście, także zapisany był pod mianem przyjaciela. Spojrzałem wtedy na niego odrywając spojrzenie od Tsukiego, który wraz z Sachiko wychodził ze szkoły. Uśmiechnąłem się do niego, jednak on dobrze wiedział, że to ten sam sztuczny uśmiech, którym obdarowuję go od kilku dni i na kilka następnych się zapowiadał.. Wszystko zwiastowało na to, że to już koniec naszej historii..  Ale ja strasznie chciałem by trwała ona jak najdłużej..
***
-Odwieść cię?- Pyta Ayako, odkładając wyłączonego laptopa.
-Przejdę się. – Odpowiadam krótko. Tak, więc po kilku minutach żegnamy się przed budynkiem. Idę szarym chodnikiem. Teraz towarzyszy mi jedynie samotny cień. Płynnie przemieszcza się po ziemi, ale ja odrywam od niego wzrok, który zatrzymuję na kłamliwych, kolorowych wystawach. Czemu kłamliwych? Ponieważ tak barwne wydają się jedynie z zewnątrz. W środku sklepu wszystko jest czarno-białe często osłonięte szklanymi szybami, jakby nie do zdobycia, a jednak.
Huuuuh… w końcu ten rozdział za mną! Wiem, że mega krótki, ale i tak strasznie trudno mi się go pisało! >< Mimo iż mam dokładnie rozpisane to, co będzie w następnych rozdziałach, nie chce mi się wstać i tego wszystkiego pisać x3
Pozdrawiam:*



Komentarze

  1. Podoba mi się, czekam na więcej ;3
    ~~~~~~~~~~
    Zapraszam do mnie:
    http://anasiek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś genialna. Dlaczego kończy się w takich ciekawych momentach? dobra idę dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    aż mi smutno, czyżby ta przyjaźń nie była dla niego nic warta...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz